Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

poniedziałek, 19 września 2016

W TERENIE#7: Pierwsza edycja Silent Reading Party w Krakowie. Było wspaniale!


Na miejscu byłam pół godziny przed czasem, lekko zdenerwowana, zaopatrzona w aparat, Miasto śniących książek Moersa i dwie zapasowe lampki biurkowe. W dużej mierze nieść pomagał Ryba (ten od rzeczy), który dość osobiście odebrał mój poprzedni wpis i dla siebie wziął An Abundance of Katherines Johna Greena. Witając pierwsze znajome twarze, zeszliśmy do podziemi, gdzie dzień wcześniej pomagałam rozplanować stoły i oświetlenie. 


Ścieżka dźwiękowa do czytania została zawczasu przygotowana - pięć godzin tak zwanego "plumkania", czyli elektronicznych, monotonnych utworów w mocno marzycielskim klimacie, przemieszanego z delikatnymi instrumentalnymi coverami, Pink Floydami i kawałkami zawczasu poleconymi przez uczestników. Nie było większych problemów z załadowaniem playlisty, więc już przed czwartą w niedzielę 18 września z głośników popłynęły dźwięki, które miały akompaniować czytaniu w ciszy przez dwie godziny. Tymczasem do dwóch podziemnych sal napływali nieśmiało pierwsi goście, których nie nadążałam witać osobiście, jak planowałam.


Od czwartej jednak było jeszcze pół godziny buforu dla spóźnialskich, tych zaopatrujących się w kawę, herbatę, słodkości czy przekąski, a także dla samej przyjemności pochodzenia po tej uroczej księgarni i kawiarni położonej ledwie kilka kroków od Wawelu, przyjrzeniu się zbiorom na półkach i kupieniu książki, jeśli ktoś miał na to ochotę. Dla siebie wypatrzyłam Dzienniki japońskie Piotra Milewskiego, bo książek o Japonii nigdy nie jest zbyt wiele. Tuż przed wydarzeniem Bona ogłosiła, że dla czytających w ciszy podczas wydarzenia zagwarantowane jest 15% zniżki na asortyment księgarni - przemiły gest!


O 16:29 wstałam z mojego miejsca i ogłosiłam ciszę, stanowczo szarpiąc za sznur z dzwoneczkami. Od tego momentu nastały dwie godziny czytelniczego raju dla introwertyków: około dwadzieścia pięć moli książkowych pilnie siedziało z nosami w swoich lekturach, popijając z filiżanek, śledząc linijki i przekładając w milczeniu kartki.


Do momentu, aż na dół wparowała dziarska pani w okularach, uzbrojona w dyktafon z mikrofonem kosmatym niczym tribble ze Star Treka. Półgłosem dyskutowała w najlepsze z dziewczyną z obsługi Bony, która po chwili szybkim gestem przywołała mnie do rozmowy. Wspięłyśmy się na górę, by nie przeszkadzać czytającym, a na górze zostałam przepytana przez, jak się okazało, dziennikarkę z niemieckiego radia w Kolonii. Kobietę tak wzruszyła ta bezinteresowna inicjatywa, że aż po nagraniu materiału mnie przyściskała. Nie spodziewałam się aż tak cudownej reakcji!


Dalsze czytanie przebiegło bez żadnych przerw aż do drugiego sygnału w postaci dzwoneczków, którym zakończyłam ciszę. To jednak nie zakończyło natychmiast spotkania! Jeszcze dłuższą chwilę siedziałam z uczestnikami, nadrabiając zaległości ze znajomymi i poznając nowych, fantastycznie ciepłych ludzi. Na sam niemal koniec ustaliliśmy z Boną, że Silent Reading Party powinno się powtórzyć - i to nie raz! Planujemy cykliczne, co miesięczne imprezy, więc wypatrujcie pilnie kolejnych ogłoszeń! Łapcie link to oryginalnego wydarzenia, tu będę dawać znać o nowym: klik!


Na zakończenie chciałam bardzo gorąco podziękować przede wszystkim panu Janowi za piękną współpracę oraz całej obsłudze Bony, która wspomagała czytających podczas wydarzenia. Dziękuję wszystkim uczestnikom, którzy zjawili się z książkami w podziemiach mimo deszczu, szczególnie Rybiemu pomocnikowi, znajomym ze stron wszelakich, niespokrewnionej Rybce, która pisze o filmach na Dobry film, zły film, Nai, która prowadzi bloga książkowego o mocno czeskim profilu - Literackie skarby świata całego, Malicie - wreszcie poznałam ją na żywo! - co czyta, Marcie prowadzącej przytulnego bloga Cuddle up with a good book, a także podróżniczce Joannie, znanej z bloga The Blond Travels

Zapraszam na kolejne spotkania z książką w ciszy! A jeśli nie jesteście z Krakowa i nie po drodze Wam Kanonicza, może sami spróbujecie zorganizować coś takiego w swoim mieście? :)