Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

piątek, 3 stycznia 2014

Na złość Sherlockowi zapuszczę sobie wąsy



Because Sherlock.

Fandom Sherlocka BBC został oficjalnie przejechany potężnym walcem drogowym ciągniętym przez Pusty Karawan i zwariował do szczętu. Ze szczęścia. Pierwszy odcinek trzeciego sezonu przyprawił czekających dwa lata fanów o palpitacje serca, skwierczenie wewnętrzne i wielokrotne orgazmy, a czasem nawet doprowadził do głupawki i tarzania się po wyrze z okrzykami bezwstydnego nieokiełznania.

Dokładniej wyglądało to tak:


Dlaczego?
Bo Mark Gatiss jest doszczętnym trollem i wielbimy go bałwochwalczo za fanservice deluxe.

Szczegóły można poznać na odpowiednich grupach i hashtagach na facebooku, tumblerze i twitterze, a tymczasem ja się tutaj beztrosko zajmę porównaniem z oryginalnym opowiadaniem Doyla, do którego odcinek The Empty Hearse się odnosi. Ha.


Sir Arthur Conan Doyle

Pusty dom


Pusty dom jest pierwszym opowiadaniem z tomu Powrót Sherlocka Holmesa i pierwszym po opowiadaniu Ostatnia zagadka, w którym Sherlock spada wraz z Moriartym w czeluść wodospadu i teoretycznie umiera. Doyle miał już serdecznie dość pisania o tym bufońskim detektywie, ale na protesty fanów zmiękło mu serce (nie miał kamiennego serca trolla tak jak George R.R. Martin) i napisał opowiadanie z cudownym powrotem i kolejną zagadką.

Całe opowiadanie obraca się wokół zabójstwa Ronalda Adaira, miłego i umiarkowanego panicza, który został zastrzelony podczas przeliczania pieniędzy wygranych w karty w swoim własnym pokoju. Nie wiadomo, jak się dostał tam zabójca, bo nie znaleziono żadnych śladów: pokój był zamknięty, kwiatki na rabatce pod oknem nieskalane, a to ci zagwozdka. Tymczasem pod oknami feralnego domu przechadza się tęskniący za starymi czasami dr Watson i wpada na osobliwego bibliofila, któremu wypadają książki z ręki. Staruszek zabiera książki w pośpiechu i ucieka bez słowa, dość niegrzecznie. Potem zjawia się powtórnie w gabinecie doktora - zgarbiony i z bokobrodami, księgarzyna zza rogu, proponując książki na biblioteczkę. Jak się później okazuje, to Sherlock Holmes powstały z martwych, co przyprawia Watsona o omdlenie ("oczy zasnuła mi szara mgła; kiedy się rozwiała, miałem rozpięty kołnierzyk i palący posmak brandy w ustach"). Potem razem wyruszają na polowanie na Sebastiana Morana, drugiego najniebezpieczniejszego człowieka w Londynie, najlepszego strzelca Anglii. Rzecz jasna udaje się go pojmać na gorącym uczynku.

[SPOILER ALERT]

Nawiązania w serialu:
  • Mycroft pomógł wszystko zatuszować i pilnował mieszkania na Baker Street
  • w serialu w gabinecie Watson spotyka staruszka z bokobrodami, który utrzymuje, że ma mały sklepik na tej samej ulicy, co w oryginale (Church Street) i proponuje filmy i magazyny o takich samych tytułach, jak książki u Doyla (Three Worshippers, British Birds, The Holy War)


Znaczące różnice:
  • w oryginale Watson był pogrążony w żałobie przez trzy lata, w serialu - tylko dwa
  • pierwsze spotkanie przyjaciół w serialu zdarza się w scenie łudząco przypominającej film Guya Richiego, w restauracji; oryginalnie Watson poznaje Sherlocka w swoim gabinecie
  • w serialu Watson nie mdleje, a leje (i bije z bańki)
  • Moran nie jest pułkownikiem i strzelcem wyborowym, tylko politykiem, który za dużo się naczytał/naoglądał V for Vendetta 


Znaczące podobieństwo:
  • wąsy Watsona

That's all for now, folks!

Masz coś jeszcze? Podziel się wrażeniami! Chętnie rozszerzę moją listę;)