Winston Graham
Ross Poldark
Niskie, zwierzęce dźwięki, mocna perkusja, ochrypły głos człowieka, który dużo stracił, ma w sobie sporo gniewu i musi się mocno wysilać, by trzymać swoje demony na uwięzi. Na ekranie Aidan Turner z dramatyczną, dodającą uroku skazą biegnącą przez policzek niczym ślad po łzie. Najprzystojnieszy krasnolud w całym Hobbicie w roli zubożałego osiemnastowiecznego arystokraty, w dodatku w tle intryga miłosna i cudowne kornwalijskie klify, zielone połacie ziemi urywające się nagle skałami i potężna otchłań wody. Powiem szczerze, trailer, który wyszedł jakoś na początku tego roku spod skrzydeł BBC z miejsca powalił mnie na kolana i zmusił do zainteresowania się nazwiskiem Poldark.Winston Graham opublikował w ostatnim roku II Wojny Światowej powieść historyczną, która dała początek popularnej, dwunastotomowej sadze śledzącej losy Rossa Poldarka i jego rodziny pomiędzy 1783 a 1820 rokiem. Ponoć przy tworzeniu tej chmurnej postaci autor inspirował się zranionym pilotem, którego spotkał w pociągu podczas wojny.
Na początku pierwszej części Ross wraca po kilku latach walczenia w przegranej wojnie o niepodległość amerykańską do ojczystej Kornwalii. Nieszczęścia spadają cios za ciosem: najdroższa narzeczona, Elizabeth, zaręczyła się z kuzynem Rossa, dom rodzinny popadł w ruinę, finanse wyglądaja wyjątkowo słabo, zaufani służacy rozbisurmanili się kompletnie, zamiast czekać na pana ze strawą i ciepłym ogniem, śpią w wielkim łożu, kompletnie pijani. Jest nieciekawie.
Rochesterowskie włosy i skrzywdzony wzrok, idealne połączenie. Źródło: bustle.com
Ross nigdy się nie poddaje, a na dodatek ma dobre, szlachetne serce, którym natychmiast podbija serca zarówno widzów, jak i czytelników. Bierze się w garść i bardzo ciężko pracuje, próbując odbudować fortunę swojej rodziny, a także poprawić los swoich wasali. Do oczu chłopstwa mieszkajacego na jego ziemiach zagląda głód, niedużo brakuje do rebelii. Bieda piszczy po kątach. Ross próbuje więc stworzyć miejsca pracy, otwiera jedną z porzuconych rodzinnych kopalni cyny, walczy o lepsze warunki i ceny na rynku, przeciwstawia się Warlegganom, rodzinie kowali, która z pokolenia na pokolenie obrosła w piórka i stała się nowobogackimi bankierami, stosującymi nieczyste sztuczki i trzęsącymi całą okolicą. Ale Ross nie tylko zajmuje się pejzażem ogólnym, ale przede wszystkim losem pojedynczej jednostki. Ciekawi go życie swoich ludzi, opiekuje się nimi jak ojciec, robi wszystko, co w jego mocy, by uchronić przed więzieniem chłopaka, w którym pokłada duże nadzieje, ofiarowuje domy obiecującym młodym parom, daje pracę potrzebującym, chroni pokrzywdzonych.
Ross jedzie dać wciry wszystkim uciskającym biednych i skrzywdzonych. Źródło: bustle.com
Właśnie w ten sposób do domostwa Rossa trafia kilkunastoletnia sierota, Demelza, wraz ze swoim psem, skundlonym Garrickiem. Wykorzystywana do pracy ponad siły i bita w domu, poniżana w mieście, Demelza zostaje przyjęta jako służąca, nauczona higieny, kultury i miłości. Dorastając, okazuje się piękną, silną i mądrą kobietą, największym skarbem, jaki mógł sobie Ross wymarzyć. Ich związek jest poważnym mezaliansem, ale żadne z nich tego nie żałuje.
Powieść jest szczególnie wartościowa nie tylko z powodu dylematów moralnych, wyborów życiowych, uczciwości i wewnętrznego piękna bohaterów, ale też przez wzgląd na ilość wartościowych informacji o samym regionie i epoce. Bohaterowie z niższych sfer używają dokładnie odwzorowanego w ich mowie dialektu, ukazane są wszelakie problemy społeczne polityczne - wszystkie raczej na małą skalę regionu, ale niezmiernie ciekawe i poruszające. Przekorny, leniwy sługa Rossa Jud, jego pijaństwo, nieudolność, kombinatorstwo i czasem trudne do zrozumienia potoki wypowiedzi w dialekcie dostarczają sporej dawki humoru, co szczególnie sobie chwalę. Tedn't right, tedn't proper, tedn't decent!
Koszenie zapewnia zapas dodatkowych wartości estetycznych. Źródło: socialtalent.co
Uwielbiam seriale kostiumowe, w szczególności brytyjskie, więc czym prędzej zaczęłam czytać i oglądać Poldarka naraz. Pierwszy sezon nowej ekranizacji zapiera dech w piersi widokami, zauracza muzyką, ujmuje świetnie dobranymi aktorami, zgrabnie skrojonym scenariuszem. Powieści Grahama zostały bardzo sensownie przeredagowane na potrzeby serialu, pierwszy sezon wychodzi sporo poza pierwszą powieść, ale nie żałuję w najmniejszym stopniu obejrzenia całości przed skończeniem pierwszego tomu. Co więcej, jak wspomniał Zwierz Popkulturalny pisząc o Poldarku, twórcy chyba postawili sobie za cel sfilmowanie całości tak, by w każdej scenie Aidan Turner wyglądał jak młody bóg. Gdy trzeba, raz cudownie mroczny, przepełniony smutkiem, zacięty, a potem znienacka na jego twarz wychodzi uśmiech jak niespodziewane słońce zza chmury. Myślicie, że przesadzam? Proszę uprzejmie, poniżej dowód.
Można patrzeć i patrzeć. Źrodło: tumblr.com
Nowa ekranizacja przedstawia Demelzę naprawdę świetnie. Źrodło: tumblr.com
Córka pisarza, który zmarł w 2003 roku, wyznała w jednym wywiadzie, że jej ojciec byłby zadowolony z odnowionej telewizyjnej twarzy Poldarka.
Ja też jestem zadowolona. BBC po raz kolejny odkrywa dla mnie skrawek kultury, którego wcześniej nie dostrzegałam, a który jest wart uwagi. I ten Aidan Turner... Ach.
Przepraszam za ilość gifów, ale nie mogę się powstrzymać. Źródło: pinterest.com
Muszę obejrzeć ten serial - wygląda na rzecz całkowicie w moim guście, ze o już o młodym bogu nie wspomnę ;)
OdpowiedzUsuńPolecam, polecam gorąco!
OdpowiedzUsuńNa seriale niestety nie mogę wygospodarować sobie czasu, a jest kilka, które chciałabym obejrzeć.
OdpowiedzUsuńChyba jestem jedyną na świecie babą, która nie jara się Aidanem :D To znaczy, ładny z niego chłoptaś, ale taki właśnie chłoptasiowaty za bardzo. Wydaje się być świetnym materiałem na kumpla - piwo, koncert, spacer, ognisko i takie tam :D Jakoś to jednak wszystko... Jakie ja mam wymagania hahah
OdpowiedzUsuńSaga i serial też jakoś tak sobie. Ładne, ładnie opowiedziane, zacne, ale brakuje w nich, według mojego odczucia, oczywiście, tego czegoś, co każe mi śledzić losy postaci na bezdechu.
PS Gify tak czy siak bombowe :D
Mam podobnie, ledwie znalazlam czas na Poldarka:( A w kolejce w pierwszej kolejnosci jeszcze Daredevil, House of Cards, Angel i Buffy...
OdpowiedzUsuńJa wlasnie chloptasiowatych pasjami uwielbiam:3 Ale co kto lubi, Twoje wymagania sa zupelnie sensowne.
OdpowiedzUsuńNie sledzilam faktycznie Poldarka na bezdechu, a bardziej z marzycielskim rozmarzeniem i satysfakcja, ze takie ladne, przyjemne i madre. Dla mnie to wciaz przednia rozrywka;)
O rany, to przecież mój Kili z "Hobbita" :> No takie koszenie to ja rozumiem... Niestety, serialu nie znam. Ale myślę,żeby mi się spodobał, nie tylko ze względu na aktora :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, co było tego powodem, ale ten tytuł zupełnie mi umknął. Dobrze, że zwróciłaś na niego uwagę :) Jako Kilki oczywiście jest mi znany :)
OdpowiedzUsuńPraktycznie nie oglądam seriali - tyle co akurat leci w telewizji podczas kolacji :) Dlatego wątpię abym kiedyś obejrzała powyższą produkcję, ale może kiedyś skuszę się na książkę, choć też niczego nie obiecuje.
OdpowiedzUsuńTak, to Kili <3 Polecam na leniwy weekendzik:)
OdpowiedzUsuńWłasnie nie był szeroko reklamowany w Polsce, ja się dowiedziałam od znajomych serialomaniaków:)
OdpowiedzUsuńKsiążka zacna, ale zastanawiam się, jak wygląda tłumaczenie dialektu... hmm...
OdpowiedzUsuńDam się skusić, bo wszyscy go zachwalają, że taki dobry, więc muszę się przekonać na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia, ciągle nie mogę zabrać się za Poldark, ale w wakacje nadrobię.
OdpowiedzUsuńTrudno się mówi, ale może kiedyś zajrzysz do książek:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
OdpowiedzUsuń