Wystarczył mi jeden rzut okiem na długonogiego, frywolnego Szkocika na okładce, dwa rzutu oka na mocno stuknięty opis komiksu, pół rzutu oka na komentarze pod postem Gindie o nowym produkcie Kobiety-Ślimaka (znanej też podobno jako Ilona Myszkowska, podobno jest też prawdziwym człowiekiem, ale ja w to nie wierzę, dla mnie jest to bohater i dusza ślimaczych komiksów) i jej dwóch koleżanek: Katarzyny „Dranki” Stasiowskie i Janiny „Niny” Grzegorzek.
W ten oto błyskawiczny sposób polska manga o japońskich Szkotach trafiła prosto do koszyka na stronie wydawnictwa, by w ciągu kilku dni powędrować do moich spragnionych materiału kwikogennego łapek.
Musicie wiedzieć, że to produkcja dla bardzo specyficznego, dość wąskiego, ale jakże zabawowego i
fantastycznego grona osób. Tych, które kupują historię o Szkotlandzie, w którym w imię walki z równouprawnieniem i potworem Gender stworzono świat męskiej Seksmisji, z całym dobrodziejstwem inwentarza i odnogami w postaci puchatych kłodą do męskiego rzucania. Co więcej, manga skierowana jest do tych fanów i amatorów mangi, którzy pływają w yaoistycznym sosie jako szczupak, król wód. Do tych wybrańców, którzy widząc parodystyczne nawiązania i sadystyczną ilość kawaii overload, fangirle i fanboye oddane swoim wychuchanym egzemplarzom shojo, weeaboo i zapaleńcy, którzy nie boją się mówić desu desu, fujoshi zaczytujące się w doujinach. Ale nie tylko.
fantastycznego grona osób. Tych, które kupują historię o Szkotlandzie, w którym w imię walki z równouprawnieniem i potworem Gender stworzono świat męskiej Seksmisji, z całym dobrodziejstwem inwentarza i odnogami w postaci puchatych kłodą do męskiego rzucania. Co więcej, manga skierowana jest do tych fanów i amatorów mangi, którzy pływają w yaoistycznym sosie jako szczupak, król wód. Do tych wybrańców, którzy widząc parodystyczne nawiązania i sadystyczną ilość kawaii overload, fangirle i fanboye oddane swoim wychuchanym egzemplarzom shojo, weeaboo i zapaleńcy, którzy nie boją się mówić desu desu, fujoshi zaczytujące się w doujinach. Ale nie tylko.
W sumie każda osoba, która choć raz zetknęła się z mangą i ma trochę dystansu do świata, może się doskonale bawić czytając o szkoto-kotach, słodkim jak cukierek Ukechan i po heathcliffowsku dostojnym Semesenpaiu, który nie chce zauważyć.
A najważniejsze przecie, by Senpai noticował, duh.
Kawaii Scotland to twór wynaturzony, przeuroczy i absolutnie przezabawny. Komiks z lekkością, absurdalnym humorem i znajomością rzeczy wyśmiewa wszystkie tropy i zagrywki znane z mang typowo dla dziewczyn. Główny bohater zaśpi jak nieśmiertelna beksa Usagi Tsukino, niezręcznie wywróci idealnie przygotowane bento na obiekt swoich uczuć, rozpłacze się i schowa pod kołderkę: to połączenie dwóch klisz: niezdarnej, ale uroczej chłopczycy i delikatnej, bezradnej dziewczynki. Tylko że jest Szkotem i nazywa się Ukechan, żeby nie było niedomówień, rzecz jasna.
Co jeszcze? Główny bohater męski, za którym rzecz jasna wzdycha cała klasa, a najlepiej szkoła, to typ idealnego, bogatego, dobrego we wszystkim, ale powalająco tajemniczego chłopaka - zaliczone. Kreska - fantastycznie dopasowana, supersłodka i wiernie kopiująca każdy kadr, który oczy czytelnika mang widziały po tysiąc razy w dziesiątkach innych komiksów - zaliczona. Nagłe kwiatowe wstawki, gdy przedstawiany jest bohater, ocieranie łez, przejście do chibi, zbliżenia na zakładaną niczym rasowa magical girl garderobę, chwyt za pierś i pełne mocy spojrzenie w przestrzeń - zaliczone. Wymienienie grupy krwi każdego z bohaterów - zaliczone! TAK! TO WSZYSTKO TU JEST!
I JESZCZE WIĘCEJ!
Co jeszcze? Główny bohater męski, za którym rzecz jasna wzdycha cała klasa, a najlepiej szkoła, to typ idealnego, bogatego, dobrego we wszystkim, ale powalająco tajemniczego chłopaka - zaliczone. Kreska - fantastycznie dopasowana, supersłodka i wiernie kopiująca każdy kadr, który oczy czytelnika mang widziały po tysiąc razy w dziesiątkach innych komiksów - zaliczona. Nagłe kwiatowe wstawki, gdy przedstawiany jest bohater, ocieranie łez, przejście do chibi, zbliżenia na zakładaną niczym rasowa magical girl garderobę, chwyt za pierś i pełne mocy spojrzenie w przestrzeń - zaliczone. Wymienienie grupy krwi każdego z bohaterów - zaliczone! TAK! TO WSZYSTKO TU JEST!
I JESZCZE WIĘCEJ!
Nie wiem, czy znacie absolutnie rąbnięty, cudowny humor Kobiety-Ślimak? Wiecie, taki w stylu Chatolandii i Igrania z gruzem? Przenieście sobie go w świat yaoi i posypcie grubą warstwą lukru. To jest Kawaii Scotland. Jeśli czytacie do tego momentu i wciąż świecą Wam się oczy, do czytania, marsz! A przynajmniej do przeglądania radosnej twórczości przy powstawaniu drugiego tomu na fanpage'u Kawaii Scotland:)
Niech dźwięk dud, braterska miłość, owcze mleko i szukanie bogatego męża dla Waszej gromadki osieroconych McNeko będą z Wami!
Kawaii Scotland
Scenariusz: Ilona „Kobieta-Ślimak” Myszkowska, Janina „Nina” Grzegorzek
Rysunki: Katarzyna „Dranka” Stasiowska
Gindie, 2016
Odczucia: ★★★★/★★★★★