Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

środa, 21 grudnia 2016

KOMIKS#8: Szkockie uczucie jak tsunami yaoistycznej lawy. Czy senpai zauważy?



Wystarczył mi jeden rzut okiem na długonogiego, frywolnego Szkocika na okładce, dwa rzutu oka na mocno stuknięty opis komiksu, pół rzutu oka na komentarze pod postem Gindie o nowym produkcie Kobiety-Ślimaka (znanej też podobno jako Ilona Myszkowska, podobno jest też prawdziwym człowiekiem, ale ja w to nie wierzę, dla mnie jest to bohater i dusza ślimaczych komiksów) i jej dwóch koleżanek: Katarzyny „Dranki” Stasiowskie i Janiny „Niny” Grzegorzek.

W ten oto błyskawiczny sposób polska manga o japońskich Szkotach trafiła prosto do koszyka na stronie wydawnictwa, by w ciągu kilku dni powędrować do moich spragnionych materiału kwikogennego łapek.

Musicie wiedzieć, że to produkcja dla bardzo specyficznego, dość wąskiego, ale jakże zabawowego i
fantastycznego grona osób. Tych, które kupują historię o Szkotlandzie, w którym w imię walki z równouprawnieniem i potworem Gender stworzono świat męskiej Seksmisji, z całym dobrodziejstwem inwentarza i odnogami w postaci puchatych kłodą do męskiego rzucania. Co więcej, manga skierowana jest do tych fanów i amatorów mangi, którzy pływają w yaoistycznym sosie jako szczupak, król wód. Do tych wybrańców, którzy widząc parodystyczne nawiązania i sadystyczną ilość kawaii overload, fangirle i fanboye oddane swoim wychuchanym egzemplarzom shojo, weeaboo i zapaleńcy, którzy nie boją się mówić desu desu, fujoshi zaczytujące się w doujinach. Ale nie tylko.

W sumie każda osoba, która choć raz zetknęła się z mangą i ma trochę dystansu do świata, może się doskonale bawić czytając o szkoto-kotach, słodkim jak cukierek Ukechan i po heathcliffowsku dostojnym Semesenpaiu, który nie chce zauważyć.


A najważniejsze przecie, by Senpai noticował, duh.

Kawaii Scotland to twór wynaturzony, przeuroczy i absolutnie przezabawny. Komiks z lekkością, absurdalnym humorem i znajomością rzeczy wyśmiewa wszystkie tropy i zagrywki znane z mang typowo dla dziewczyn. Główny bohater zaśpi jak nieśmiertelna beksa Usagi Tsukino, niezręcznie wywróci idealnie przygotowane bento na obiekt swoich uczuć, rozpłacze się i schowa pod kołderkę: to połączenie dwóch klisz: niezdarnej, ale uroczej chłopczycy i delikatnej, bezradnej dziewczynki. Tylko że jest Szkotem i nazywa się Ukechan, żeby nie było niedomówień, rzecz jasna.

Co jeszcze? Główny bohater męski, za którym rzecz jasna wzdycha cała klasa, a najlepiej szkoła, to typ idealnego, bogatego, dobrego we wszystkim, ale powalająco tajemniczego chłopaka - zaliczone. Kreska - fantastycznie dopasowana, supersłodka i wiernie kopiująca każdy kadr, który oczy czytelnika mang widziały po tysiąc razy w dziesiątkach innych komiksów - zaliczona. Nagłe kwiatowe wstawki, gdy przedstawiany jest bohater, ocieranie łez, przejście do chibi, zbliżenia na zakładaną niczym rasowa magical girl garderobę, chwyt za pierś i pełne mocy spojrzenie w przestrzeń - zaliczone. Wymienienie grupy krwi każdego z bohaterów - zaliczone! TAK! TO WSZYSTKO TU JEST!

I JESZCZE WIĘCEJ!



Nie wiem, czy znacie absolutnie rąbnięty, cudowny humor Kobiety-Ślimak? Wiecie, taki w stylu Chatolandii i Igrania z gruzem? Przenieście sobie go w świat yaoi i posypcie grubą warstwą lukru. To jest Kawaii Scotland. Jeśli czytacie do tego momentu i wciąż świecą Wam się oczy, do czytania, marsz! A przynajmniej do przeglądania radosnej twórczości przy powstawaniu drugiego tomu na fanpage'u Kawaii Scotland:)

Niech dźwięk dud, braterska miłość, owcze mleko i szukanie bogatego męża dla Waszej gromadki osieroconych McNeko będą z Wami!


Kawaii Scotland

Scenariusz: Ilona „Kobieta-Ślimak” Myszkowska, Janina „Nina” Grzegorzek
Rysunki: Katarzyna „Dranka” Stasiowska

Gindie, 2016
Odczucia: ★★★★/★★★★★