Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

sobota, 25 marca 2017

SHARE WEEK 2017: Twórcy polecają twórców, czyli kogo czytać



Dlaczego dopiero teraz cała ta zabawa doszła do moich uszu? 


Okazuje się, że co roku Andrzej Tucholski organizuje zataczającą coraz szersze kręgi akcję wzajemnych polecanek. Chodzi o to, żeby pokazać wzajemne wsparcie, docenić się wzajemnie i polecić trzy konkretne osoby, które szczególnie się ceni. W tym roku Share Week trwa do 26 marca, więc rzutem na taśmę jeszcze zdążyłam!

Przede wszystkim chciałam bardzo podziękować Justynie, Owcy z Książką, która ma Wełniaste Spojrzenie na Świat, za wyróżnienie mnie kilka dni temu - wspaniałe zaskoczenie i wielki komplement! Ona sama zasługuje na polecenie, widzieliście w ogóle tego pięknie zaprojektowanego, czystego bloga z owczym zacięciem? Te małe owieczki w ramach oceny? Te owce w okularach? Ale to nie wszystko, bo przede wszystkim chodzi o treść, wyważoną, lekką, traktującą o dobrych książkach. Bardzo lubię do niej zaglądać - Wy też powinniście!

Wybrać główną trójkę jest mi niesamowicie ciężko. 


Kto zrobił na mnie największe wrażenie? W blogosferze trafiłam na tak wielu wspaniałych ludzi, którzy bezinteresownie trudzą się, żeby podzielić się z innymi naprawdę wartościowymi rzeczami...

Z niektórymi czuję natychmiastowe pokrewieństwo dusz - na przykład z Malitą, którą po prostu musiałam na żywo uściskać, inaczej sobie nie wyobrażałam naszego spotkania.

Ekruda to przeurocza, przemiła osoba, która niezmiennie otwiera mi oczy na literaturę faktu, a każdy z jej wpisów jest na wysokim poziomie.

Zaglądając do Kasjeusza, choć rzadko pisze, człowiek dochodzi do wniosku, że nikt nie potrafi piękniej pisać o książkach.

Absyntowa wróżka prowadzi miejsce niepowtarzalne i magiczne, a estetyka jej zdjęć na Instagramie jest jak zaglądanie do życia dorosłej Matyldy z Leona Zawodowca.

Do Tarniny z Czytam to i owo chciałabym się wprowadzić, żeby siedzieć przy kominku i słuchać, co ma do powiedzenia o książkach, a potem zobaczyć, jak przygotowuje im nowe, piękne okładki (jak ta).

Azumi z Miros de carti ujęła mnie od samego początku atmosferą na blogu, dystyngowaną powściągliwością, pracą w księgarni i pewnym raportem o blogosferze.

Dominika z Dosiakowego Królestwa pisze głównie o kryminałach i thrillerach, ale nie tylko. Zawsze można z nią pogadać o wszystkim - i książkach, i grach, i popkulturze, a że jest sympatyczna, inteligentna i zawsze ma swoje zdanie, dyskutuje się ciekawie. Może jeszcze uda mi się kiedyś ją złapać na żywo!

Tanayah czyta olbrzymie ilości książek, nie o wszystkich pisze, ale jak już pisze, to kusi do nich jak szatan!

Agata Adelajda z Setnej strony prowadzi bardzo klimatyczne miejsce z zacięciem do książek starych, literatury trochę bardziej ambitnej i klasycznej.

Paulina z Miasta Książek do dla mnie niedościgniony ideał, szlaja się po londyńskich targach, fantastycznie pisze, wydaje się niesamowicie ciepłą i sympatyczną osobą, a w dodatku też związana jest z filologią angielską na uniwersytecie, co tym bardziej mnie przyciąga.

Janek, który dużo przesiadywał w Tramwaju nr 4, to przyjacielski, żywiołowy, aktywny osobnik, zawsze gotowy do pomocy, służy radą, komiksem, książką, trudno go nie docenić i nie czytać!

Kiedy wreszcie wyczaiłam na targach Zacofanego w lekturze Piotra, czułam się jak na spotkaniu z celebrytą. Lubi czasem wymienić kilka słów w komentarzach, jest sympatyczny, bezpretensjonalny, świetnie się go czyta i w ogóle lubię od pierwszego spojrzenia na tytuł bloga.

Trudno też nie wspomnieć o blogach moich znajomych: literacko-fantastyczny Powiało chłodem pewnej Mróz, która podejmuje różne tematy, również związane z lajfstajlem fana fantastyki (tak!) i udziela się zarówno w fandomie, jak i na różnorakich portalach, a także Rybce i Słoniu prowadzących Dobry film zły film, wyważony i przesympatyczny blog oceniający filmy.

Jest jeszcze tylu innych twórców, tyle innych blogów, które zasługują na docenienie! Tych, do których zaglądam, linkuję tutaj, nie wymieniłam wszystkich... A zasady Share Weeku są nieubłagane: na formularzu można wpisać tylko trzy adresy.

To kto naprawdę wyjątkowo mi zaimponował?



pierogipruskie.blogspot.com


Pyza w pierwszym roku prowadzenia bloga pisała CODZIENNIE. I to nie jakieś popierdółki, o nie. Rzetelne, ładnie ilustrowane, przemyślane i ciekawe wpisy. Dużo dystansu, humoru, radości czytania. Aż chciało się klikać w kolejne posty. O książkach, o czytaniu, o życiu mola książkowego, o autorach, zabawy literackie, cykle, przybliżenia sylwetek, dużo Lema... pamiętam nawet krzyżówkę! Razem z Tarniną prowadzi cykl Pikniki z klasyką, podczas których pod odpowiednimi wpisami wyprawiają się kilometrowe dyskusje, a z Naią - inspirującą Nabokoviadę. Jest ambitna, co chwilę bierze udział w jakichś ciekawych akcjach i wyzwaniach, czyta rzeczy z wyższej półki i zawsze ma coś do powiedzenia. Chcę ją kiedyś spotkać, dlatego nęcę kotem jak mogę. Mówiąc krótko, Pierogi Pruskie to miejsce, które narobiło szumu i szybko wyrobiło sobie renomę - zasłużenie!


pozeracz.pl


Qbuś Pożeracz też pojawił się w blogosferze po mnie, ale od początku idzie jak burza, podbijając kolejnych czytelników, inspirując, przeprowadzając wywiady, pouczając, wytykając, zaglądając dosłownie wszędzie. Jak już zajrzę na czyjegoś bloga, mogę być pewna, że on już tam był albo wkrótce będzie, zostawi bystry komentarz, dopyta, co to za jakieś współprace cichcem albo nieścisłości. To wszystko nie znaczy, że jest jakimś paskudnym nazistą-perfekcjonistą, tylko myślącym, krytycznym człowiekiem. W rozmowie stonowany, ale sympatyczny, otwarty, pomocny. Myśli o zazwyczaj niewidzialnych tłumaczach, pisze sporo o zagranicznym science-fiction, czyta po angielsku, przemyca, Borze szumiący, HISTORIĘ KRYTYKI LITERACKIEJ do blogosfery i recenzje PERIODYKÓW AKADEMICKICH. Tak! Lubię go. I należy mu się.


literackie-skarby.blogspot.com


U Nai z Literackich skarbów chodzi o jakość, nie ilość. Zarówno wpisów, jak i lektur. Jak sama pisze, „[k]siążki lubię, ale raczej ich nie pożeram jak mama Hrabala kotlety wieprzowe o trzeciej nad ranem, a sączę powolutku jak gorącą herbatkę, jak by to mój mistrz napisał <<biorę zdania do buzi i ssę jak cukierek>>”. To bohemistka, więc jest tym ciekawiej, bo literatura czeska to dla mnie terra incognita. Jak już książkę przetrawi, pisze inteligentnie, piękną polszczyzną i stylem dobrego, przyciągającego dziennikarza. Interpretuje, przenika, aż czasem mam ochotę jej oddać palmę pierwszeństwa do rozkminiania. Warto ją czytać, bo sama czyta książki nieoczywiste, a do tego każdy z jej wpisów to przygoda. Ma duży staż, uwielbia Festiwal Conrada, uświadamia o Hrabalu. Na żywo zabawna, serdeczna, nietuzinkowa osoba. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy:)



To tyle z mojej strony. A Was zachęcam do polecania, akcja trwa do 26 marca!