Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

wtorek, 17 lutego 2015

50 twarzy żenady, czyli co jest szkodliwe, a co bawi

 
Chyba czas na komentarz prewencyjny. W styczniu 2013 napisałam taką oto notkę do "pisięciu oblicz pana Szarego":

I pomyśleć, że czytałam tę książkę prawie cały miesiąc. Nie mogłam zdzierżyć podczas czytania. Po 20 stronach klęłam, po 100 krzyczałam, po 200 zaczęłam sobie wyrywać włosy z głowy i zrobiłam sobie długą przerwę. Tak właściwie to stwierdziłam, że dalej się nie opłaca tego szajsu czytać. Tak źle napisanej, źle przetłumaczonej, źle pomyślanej i irytującej książki... przepraszam, to za dużo napisane, nieudolnego Mary Sue o bogatym księciu, którego naprowadza na dobrą drogę zwykła dziewczyna z sąsiedztwa, dawno nie widziałam. Ale potem stwierdziłam, że jednak wroga trzeba znać, by wiedzieć, jak z nim walczyć. I skończyłam jakimś cudem, w bólach wielkich, zaciskając dzielnie zęby i prąc do przodu, byle do dobrnąć do ostatniej strony.

Zacytuję jeden z bardziej reprezentatywnych fragmentów (o utracie dziewictwa): "Dwa orgazmy... rozpadanie się na kawałki, jak program wirowania w pralce, rety." Tak, takim językiem jest to napisane.

Pozostawię bez komentarza te ciągłe orgazmy na zawołanie.

O, święty Barnabo. Zgiń, przepadnij, zmoro nieczysta. Brr.


Tak, o tej książce mam naprawdę zawrotnie niską opinię. Jest po prostu słabym gniotem, z którego nawet trudno się pośmiać. A jak wszyscy wiedzą, w Walentynki była premiera filmu opartego na historii E.L James. Film na dodatek miał być rating PG 13, wyszło im R, ale wciąż ponoć "ani kawałka cycka", ani odważniejszych "momentów" tam nie ma. Jest za to 20 minut seksu, a film wciąż jest jakiś nijaki i bezpłciowy.

W związku z tym chciałam wrzucić moje trzy grosze. Nie tylko niepokojące jest, że tak fatalna książka reklamowana jest na potęgę, sprzedano ponad 100 milionów egzemplarzy na całym świecie, trailery filmu wyświetlono ponad 250 milionów razy, a w samej Polsce po tym weekendzie film zobaczyło ponad 830 tysięcy ludzi. Niepokojące jest to, że taki model związku, jaki został przedstawiony w tym tworze, wkrada się do zbiorowej wyobraźni kobiet jako pożądana fantazja seksualna.

Jeśli chodzi o fabułę Pięćdziesięciu twarzy..., poznajemy tam ładną studentkę o niskiej samoocenie, Anastazję Steele, która pakuje się w toksyczny romans z Christianem Greyem, niesamowicie przystojnym, mrocznym, dwudziestokilkuletnim milionerem. Ich związek jest o tyle pokręcony, że jemu podoba się tylko BDSM, cyzli wiązanie i sado-maso, a ona jest niewinną dziewicą. Ona nie chce być poddanką, on żąda posłuszeństwa w swojej Komnacie Rozkoszy. Dziewczyna chce naprawić swojego skrzywdzonego księcia, on nie potrafi sobie wyobrazić innej formy zbliżenia.

I tu tkwi główna tragedia całej historii. Christian wprowadza swoją ukochaną w życie uczuciowe i seksualne wykorzystując przemoc psychiczną, przekupstwo i seks-appeal.

Na całym świecie ci, których naprawdę kręci BDSM i go praktykują, biją na alarm, że ta wizja wypacza całkowicie to, jak naprawdę wyglądają relacje między osobami uprawiającymi taki rodzaj seksu. Donoszą, że istnieją zdroworozsądkowe i etyczne drogi łączenia przemocy i pożądania. Wystarczy dobra umiejętność komunikacji, zrozumienie samego siebie i drugiej osoby, a także dojrzałość emocjonalna.


W Greyu Anastazja często zgadza się na stosunek tylko dlatego, że jest zbyt nieśmiała, by zaprotestować, a później odreagowuje to płaczem. Cała sytuacja skutkuje rozchwianiem emocjonalnym. Dziewczyna boi się odrzucenia, więc pozwala mężczyźnie na wszystko. To wymuszenie należałoby nazwać po prostu gwałtem wymuszonym niedojrzałym, nieodpowiedzialnym zachowaniem.

Ten rodzaj fantazji jest bardzo szkodliwy, szczególnie, że wielu mężczyzn wciąż uważa, że "nie" znaczy "tak", a prawie 20% kobiet w Ameryce zostało zgwałcona. To prawie dwa razy więcej niż w Polsce - 11%. W niektórych kręgach powszechne jest beztroskie podejście do tego typu przemocy. Dlaczego wyobrażenie dominującego, egoistycznego i nieczułego Christiana, który wymusza na zakochanej w nim niedoświadczonej dziewczynie podpisanie umowy odnośnie nietypowego, pełnego przemocy seksu, ma być pożądanym wzorcem kulturowym na całym świecie? Czy sytuacja, w której Ana,poniżona przez Greya brutalniymi "klapsami", a później pozostawiona, by w samotności doszła do siebie po szkou i wypłakała się "w poduszkę" w samotności, ma być sexy i trendy? Przecież to klasyczne koło przemocy, w którym poniżanie, wymuszanie, dręczenie występuje na zmianę z podsyłaniem róż i podarunków w postaci laptopa czy samochodu. Kolejnym krokiem po przemocy psychicznej jest przemoc fizyczna. Związki oparte na braku szacunku i wzajemnego zrozumienia oraz na przemocy wobec jednej ze stron są ze wszech miar godne potępienia, a nie gloryfikacji.


Z jednej strony to prawda, że ta książka wyzwala w kobietach ciekawość i otwarcie na własne pożądanie i potrzeby, otwiera drzwi na nowe możliwości i pozwala zastanowić się, co czuło by się w sytuacji bohaterki. Z drugiej strony kobiety przede wszystkim w wieku 30-50 lat, a w jednej trzeciej 18-29, wbijają sobie do głowy wizję Greya jako fantazję, a bezwolną, głupiutką Anę, otępioną obrzydliwym bogactwem, za swego rodzaju wzór do naśladowania. Co więcej, to nie są puste słowa, naukowcy już mają wyniki - młode kobiety, które naczytały się E.L. James, mają tendencję do szkodliwych dla zdrowia zachowań (nie mówiąc o zdrowiu psychicznym): sypiania z wieloma mężczyznami, picia na umór, zaburzeń żywieniowych i posiadania kochanka, który obraża je werbalnie. Źródło tutaj.

Czy nie lepiej przeczytać Lolitę Nabokova, dzieło wybitne pod względem językowym i nasycone przyprawiającą o dreszcze atmosferą zakazanego pożądania? Albo Kochanka Lady Chatterley D. H. Lawrence'a, w którym kiedyś muszę zatopić ząbki, by zobaczyć, co jeszcze niecałe sto lat temu wzbudzało niesamowite oburzenie? Albo ponabijać się z ostrych pornosów pisanych w osiemnastym wieku wraz z Guillaumem Apollinairem, podczytując absurdalne Jedenaście tysięcy pałek, czyli miłostki pewnego hospodara? (Obiecuję, że wkrótce się za to zabiorę i będzie recenzja.) A jeśli chcecie poczytać o Fanny Hill, kolejnym klasyku, możecie się trochę zmrozić tutaj.

Bojkotuję i film, i książkę. A Wy?

PS Kombinacje z blogiem się już kończą, jak Wam się podoba nowy wystrój?:)