Eleanor & Park
Rainbow Rowell
audiobook czytany przez Rebeccę Lowman i Sunila Malhotra
Eleanor to burza rudych loków, niesfornych i rzucających się w oczy. Za duże, męskie ciuchy, dziwaczne dodatki, krawaty, chustki, wszystko z drugiej ręki. Dość zaokrąglona figura. Piegi na okrągłej twarzy. Czający się w oczach lęk, skrytość, smutek pomimo stoicyzmu.
Park to skośne oczy pół-Koreańczyka, czarne, proste włosy, dżinsy, luz. Milczące przyzwolenie na wszystko, co się dzieje wokół. Trochę odludek, choć zna się bliżej z tymi popularnymi. Z jedną z nich chodził jako dwunastolatek, z jednym z nich koleguje się od dzieciństwa. Chowa się za okładkami komiksów i słuchawkami walkmana.
1986 rok, Omaha, Nebraska. Dwójka szesnastolatków spotyka się w autobusie szkolnym, atmosfera jak w małpiarni. Ona jest nowa, nie ma gdzie usiąść. Szczują ją, wyzywają, wyśmiewają. On z ponurą rezygnacją pozwala jej usiąść na wolnym miejscu koło siebie.
Oswajają się wzajemnie przez wspólne podróże, podczytywanie komiksów przez ramię, ukradkowe spojrzenia, nieśmiałe rozmowy, gorące dyskusje. On pożycza jej komiksy, kasety magnetofonowe, ofiarowuje baterie. Ona ukrywa jak może, że jej rodzina jest skrajnie biedna i patologiczna. Obrzydliwy red-neck Richie, obecny chłopak jej matki, wprowadza trudny do wytrzymania terror, pomiatając wszystkimi. Eleanor i jej młodsze rodzeństwo gnieżdżą się w jednym pokoju, mają tylko kilka ubrań, nie stać ich na pastę do mycia zębów, porządne posiłki, mięso, zeszyty. Dziewczyna boi się chodzić sama do łazienki, gdy myje głowę, jej mama pilnuje drzwi, by nie wdarł się tam Richie. Mężczyzna zaś ma wszystko. Gdy nie podoba mu się hałas za oknem, strzela w bawiące się dzieciaki z pistoletu. Eleanor nie może dopuścić do tego, by ktokolwiek się dowiedział, że boi się mocniej odetchnąć i nie ma w domu chociażby telefonu. Kiedyś Richie wyrzucił ją na rok z domu i musiała mieszkać u wujostwa.
Tymczasem pomiędzy nią a Parkiem rozkwita znienacka niczym rzadki kwiat na pustyni płomienna, młodzieńcza miłość.
Fanartów ci pod dostatkiem, czyli książka mocno poruszyła zbiorową wyobraźnię. Źródło: tutaj.
Jeśli ktoś poszukuje książki inteligentnej, poruszającej, po prostu dobrej, książki przepełnionej aluzjami do najlepszych wytworów popkultury lat 80., najlepiej w klimacie Johna Greena, nie ma się co wahać i trzeba koniecznie sięgnąć po Rainbow Rowell. Już się przekonałam czytając jej Fangirl (recenzja tutaj). Nie będę próbować ocenić, czy Eleanor & Park jest lepsza czy gorsza od Fangirl, jest po prostu trochę inna i skierowana do innych odbiorców. Eleanor & Park to słodko-gorzki, realistyczny romans szkolny z gatunku Young Adult, a powieść o pisarce fan fiction to New Adult, przeznaczona dla starszych czytelników, studentów, którzy opuścili już bezpieczne gniazdko domowe i zderzyli się z odpowiedzialnością i dorosłymi wyborami. W obu powieściach odnajdziemy się jak w znajomych butach, jeśli odpowiednio do nich podejdziemy, każda nas zachwyci, jeśli pozwolimy się oczarować.
Osobiście Eleanor & Park oczarowała mnie nerdzkimi dyskusjami o feminizmie w X-menach, podniecaniem się kolejnymi odcinkami Watchmenów Alana Moore'a, które wtedy wychodziły, zasłuchiwaniem się w The Smiths i Joy Division, Black Sabbath i Led Zeppelin.
Źródło: tutaj.
Powieść złapała mnie za serce naprawdę przekonującym i brutalnie szczerym opisem biedy, patologii, przemocy psychicznej, mechanizmów terroru w rodzinie, automatycznymi reakcjami obronnymi. Bałam się Richiego niemal tak, jak Eleanor, brzydziłam się nim i przejmowałam losem każdego sekretu dziewczyny. Polubiłam i opiekuńczego, delikatnego Parka, i specyficzną, zakompleksioną Eleanor, a także ich najbliższych, matkę Parka, Koreankę o silnych poglądach i zamiłowaniu do makijażu, ładnych ciuchów i dziewczęcych fryzur, stanowczego ojca Parka, jego idealnego brata, a także zastraszone rodzeństwo Eleanor. Nawet znienawidzona Tina, najpopularniejsza bodaj dziewczyna w szkole, pokazała swoje łagodniejsze oblicze. Przekonały mnie opisy nękania w szkole, wczułam się w rolę milczącego Parka i nielubianej Eleanor. Trzymałam za nią kciuki i oburzałam się jej stoicyzmem. Dręczy mnie tylko jedno pytanie: dlaczego matka Eleanor nie widziała, jak bardzo toksyczny i szkodliwy jest jej facet?
Można jednak wytknąć, że choć poruszono tak wiele poważnych tematów, momentami wydaje się, że traktowane są po łebkach, bo głównym tematem książki jest pączkujące uczucie i fascynacja, pierwsze pocałunki, otwieranie się na drugiego człowieka. W dodatku często bohaterowie wydają się dość słabi, bo nie reagują żywo na szykany, docinki, okrutne komentarze, niszczenie mienia, ciuchy spuszczone w klozecie, szafkę obklejoną podpaskami. Rozkładają ręce, milczą, uciekają. Może dlatego, że nikt nie uczył ich asertywności? Eleanor ma za wzór dającą się pomiatać matkę, Park próbuje odrzucić zaplanowane mu przez ojca życie i znaleźć własną drogę. Jedynym efektem jest ucieczka i pasywna agresja. Nie jestem do końca pewna, czy to idealne wzory do naśladowania, ale za to bardzo dobre przykłady poglądowe, z którymi można się utożsamić, by dostrzec własne problemy.
Źródło: tutaj.
Na brawa zasługuje forma. Narracja podzielona jest po równo między rozdziały pisane głosem dziewczyny i chłopaka. Niektóre odcinki mają nawet po jednym krótkim zdaniu i często się wymieniają, dzięki czemu możemy obserwować jedną i tę samą scenę z dwóch punktów widzenia jednocześnie. Zabieg trafiony i bardzo dobrze poprowadzony, szczególnie dobrze, gdy słucha się dwójki zgrabnie dobranych lektorów - choć mimo wszystko czytającym można zarzucić pewną monotonność w doborze tonacji dla oddania podobnych zabarwień uczuciowych wypowiedzi, a także powolność. Z drugiej strony stworzyli świetną iluzję i długo myślałam, że to czytają fani, zwykłe dzieciaki, a nie lektorzy. Ich zachrypnięte, czułe głosy bardzo dobrze wpisały się w moje wyobrażenie o bohaterach.
Wreszcie pozostaje kwestia zakończenia. Jest zaskakujące przez to, że nie jest idealne. Jest takie, jak samo życie. Nie zdradzę nic więcej.
Źródło: tutaj.
To naprawdę fajna, poruszająca książka dla myślących nastolatkach, przeznaczona dla innych myślących i żywo odczuwających nastolatków, ze świetnymi dialogami i godnymi polecenia odniesieniami popkulturalnymi. Ja sobie zabieram Fangirl pod pachę i dalej w hołubię, bo to jest lektura skrojona idealnie dla Hadyny, ale Eleanor & Park też będę polecać. Bo dobrze się słuchało.
Audiobooka można posłuchać na YouTubie, a jeśli wolicie wersję polską, to specjalnie dla Was Znak już wydał w marcu tego roku jako Elanor i Park. Co więcej, DreamWorks wykupiło prawa do ekranizacji, a chciałabym bardzo zobaczyć książkę zaadaptowaną na duży ekran.
PS Wybieracie się może na Warszawskie Targi Książki i Komiksową Warszawę? Zamierzam się pojawić i nawet wybrać na spotkanie blogerów:)
Przepiękna recenzja! Nie mogę się doczekać lektury bo nie dość że czas akcji to okolice moich urodzin, to w dodatku zostałam pozytywnie zachęcony fragmentem powieści, przeczytany jakiś czas temu.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na Targach ☺
Przeczytałam ostatnio i byłam wręcz zaskoczona, że tak mi się podobało ;) Bardzo fajna książka, problemy czasem faktycznie przedstawione po łebkach, ale i tak mam wrażenie, że lepiej niż w większości powieści YA, które czytałam - obraz sytuacji w rodzinie Eleanor zdaje się naprawdę autentyczny. Autorka może jakoś bardzo nie pogłębia tego tematu, ale jeśli już o tym pisze, to trafia w punkt. O, ja odkąd przeczytałam cały czas słucham Joy Division, szczególnie właśnie "Love will tear us apart" ;) Chyba muszę się zabrać za "Fangirl" :)
OdpowiedzUsuńJaka świetna recenzja:) i te obrazki:) idealne:)
OdpowiedzUsuńJak czytam, że "Fangirl" jest przeznaczona dla starszych czytelników... Właśnie przy "Fangirl" miałam wrażenie, że jakieś 6 lat temu by na mnie dużo większe wrażenie zrobiła... I bym niedoskonałości nie zauważyła - np. średniej kreacji bohaterów drugoplanowych i ich więzi z pierwszoplanowymi. Ale w sumie by się zgadzało. Niby się dalej czuję jako "new adult", ale chyba już się po prostu w tej kategorii nie mieszczę. // Tak nawiasem mówiąc, w sumie i tak tę książkę chętnie przeczytam, jeśli mi tylko w łapki wpadnie. Brzmi cieplutko. Zresztą, czasami lubię się przy młodzieżowych książkach zrelaksować, jeśli tylko postaci nie straszą zbytnią naiwnością i jednowymiarowością.
OdpowiedzUsuńMam zgraną na czytniku, jakoś nie mogę się do niej zabrać. "Fangirl" przeczytałam jednym tchem i jestem w niej zakochana. Na tą w końcu może znajdę w końcu czas i chęci :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej powieści i mam zamiar się za nią zabrać. Audiobook brzmi całkiem ciekawie :D
OdpowiedzUsuńRecenzja "Fangirl" mnie nie przekonała, ale ta... Od pierwszych linijek uparty głos szepcze w głowie, że muszę to przeczytać, muszę skołować, zobaczyć, poczuć na własnej skórze. Nie czułam takiego przymusu od czasów pamiętnego "Miasta Śniących Książek", a przeczucia zwykle mi się sprawdzają...
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała, ale raczej pieniędzy wydawać nie będę, może sama do mnie trafi ;)
OdpowiedzUsuńChętnie poznałabym bohaterów tej książki. Wydają się tacy normalni ;) Miejsce i czas akcji również działa na plus, więc nie wykluczam, że książka wpadnie mi kiedyś w ręce ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie książka również wywarła pozytywne wrażenie - zauroczyła mnie. Naprawdę, niesamowicie mi się czytało, jak kwitnie pierwsza miłość, jak bohaterowie powoli poznawali siebie nawzajem. "Eleonora & Park" pokazała mi, że gdy w grę wchodzi prawdziwa miłość, to wygląd i pieniądze nie grają żadnej roli. Poruszenie problemów, z jakimi mierzyli się główni bohaterzy też było na plus, wszystko wydawało się tak realne... Forma, w jakiej książka została napisana, bardzo przypadała mi do gustu, a zakończenie, no cóż ... wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńbe-here-now-and-forever.blogspot.com
O owej książce słyszę same pozytywne opinie i, gdy tylko nadrobię moje czytelnicze zaległości, od razu pędzę do księgarni, by tę książkę nabyć :) Oczywiście w formie papierowej :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka jakoś nie pociąga... :(
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie romansiki. z chęcią książkę przeczytam, choć Green nie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńNo cóż... ;>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie rozczarujesz:)
OdpowiedzUsuńDobra młodzieżówka nie jest zła i choć wiem, że i "Fangirl", i "Eleonora i Park" mają swoje niedociągnięcia, to jednak bardzo polubiłam autorkę. Mam wrażenie, że byśmy się polubiły:)
OdpowiedzUsuńPolecam, bierz się:) To prawda, że choć mało miejsca poświęcono rodzinie Eleanor, to jednak opis jest bardzo autentyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Bardzo przyjemna książka, choć miejscami gorzka, w sam raz.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, że i jedno, i drugie się znajdzie:)
OdpowiedzUsuńAudiobook jest niezły, choć mógłby być lepszy:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby jakoś trafiła:)
OdpowiedzUsuńNormalni i ciepli, choć trzeba się najpierw przedrzeć przez skorupę. Polecam jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że podobnie podeszłaś do tej książki:)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że w Biedronce mają być!
OdpowiedzUsuńMówię się trudno, przynajmniej wiesz, że istnieje i że inspiruje do fantastycznych fanartów:)
OdpowiedzUsuńMoże wiec Rowell lepiej Ci podejdzie:)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale tych planów tyle się już nazbierało, że w końcu nie wiem, czy mi gdzieś nie ucieknie :)
OdpowiedzUsuńTrochę już o tej książce czytałam, ale tak naprawdę dopiero teraz czuję się zachęcona do lektury :) Aż poczułam chęć poznania Eleonory i Parka i spędzenia z nimi trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki, żeby nie uciekło:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy! To fajni ludzie:)
OdpowiedzUsuń