Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

niedziela, 21 lutego 2016

Cichy świadek między stronicami albo ku chwale zakładek


Niepotrzebny paragon, skasowany bilet, recepta, stara lista zakupów, luźny kawałek papieru wyrwany z zeszytu, zdjęcie, ołówek, którego później nie może się znaleźć... Czasem potrzebujemy zakładki na gwałt, więc chwytamy byle co i wciskamy między strony, by potem z braku laku używać aż do zdarcia. Czasem się o tych towarzyszach czytania zapomina, oddaje książkę do biblioteki i stąd tyle ciekawych znalezisk w pożyczonych książkach.

A czego Wy używacie jako przygodnej zakładki?

Osobiście jednak zawsze staram się zamienić taką zakładkę z przymusu na taką specjalnie przeznaczoną do tego celu z mojej pokaźnej już kolekcji. Już od dawna się nosiłam z myślą o poświęceniu osobnego wpisu tym cichym świadkom naszej podróży przez kolejne strony. Czego oni nie przeżywają! Gniemy je bezmyślnie, przejmując się dramatycznymi zwrotami akcji, mniemy nerwowo w palcach, śledząc szalone przygody bohaterów, czasem nawet przygryzamy rogi, bijemy nimi po udach, wsadzamy sobie za ucho, wciskamy i wyjmujemy mimowolnie z kolejnych stron, nie przywiązując wagi do naszych zabawnych czytelniczych tików nerwowych i przyzwyczajeń. Gubimy je jak rękawiczki, upuszczamy na podłogę w tramwajach, a jak taka wypadnie niechcący! Co za tragedia, zgubiliśmy miejsce, gdzie skończyliśmy czytanie!

Pożyczam więc Zakładkowy tag od Książkowego Świata i zapraszam na przegląd mojej zakładkowej kolekcji:)

1. Twoja najstarsza zakładka

7. Najbardziej zniszczona zakładka



Widzicie tę najbardziej zmęczoną życiem zakładkę po prawej? Tak, tę żółtą. Dostałam ją w liceum od mojej polonistki i wychowawczyni, która miała spontaniczny pomysł na małe upominki dla tych, którzy czytają szczególnie dużo. Mam do tego konika wielki sentyment i teraz nie używam jej zbyt często, bo i tak ledwie się trzyma.

Przy okazji możecie podziwiać od lewej inne sentymentalne memorabilia: zakładkę z jakiejś kawiarni w Norwich, czyli Erasmusową pamiątkę, hiszpańską zakładkę od przyjaciółki (też często używaną), uroczą zakładkę od Czworgiem oczu, którą dostałam w bonusie do nagrody w pierwszym blogowym konkursie, jaki Rozkminy wygrały!

2. Zakładka ręcznie wykonana


Oryginalnie w tagu byłą tu "pierwsza samodzielnie wykonana przez Ciebie zakładka", ale niestety ta zakładka albo leży gdzieś na strychu, albo już dawno wylądowała w koszu - pamiętam taką kolorową wyplatankę, którą ofiarowałam komuś z rodziny jako dzieciak. Zamiast tego prezentuję zakładkę, na której jedna z moich koleżanek ze studiów specjalnie dla mnie narysowała uroczego Sherloka. O dziwo, do tej pory kolory kredek się nie zmazały ani nie barwią stron przy czytaniu (czego się obawiałam). Tak, uwielbiam tę zakładkę i też jej często używam. Obok niej dumnie pręży się skórzana zakładka kupiona w Muzeum Sherlocka Holmesa w Londynie. Ślicznie pachnie, ale nadaje się głównie do większych książek.

3. Twoja ulubiona zakładka


Oprócz tych już wymienionych, bardzo lubię i często używam tych zakładek "kulturalnych". Te bliźniaczki po lewej pochodzą z wystawy z 2010 roku pt. "Grupa Bloomsbury. Brytyjska bohema kręgu Virginii Woolf", następna z wystawy z 2011 "My i oni. Zawiła historia odmienności". Obie przechwyciłam podczas zwiedzania w Małopolskim Centrum Kultury w Krakowie. Ostatnia może nie jest moją ulubioną, ale za to łączy się tematycznie i jest bardzo pomysłowa. MOCAK to rzecz jasna Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie.

4. Zakładka, którą najczęściej używasz


Co tu dużo mówić, kocham zakładki z jednego z moich ulubionych miejsc w Krakowie. W kawiarnioantykwariacie amerykańskim Massolit do każdej książki dołączana jest gustowna zakładka w stylu secesyjnym. Jak widać mam ich całe mnóstwo i używam ich naprawdę często. Kiedy jakaś się zużyje, wyrzucam i biorę nową. Prawda, że są urocze?

5. Ostatnio zdobyta zakładka

6. Zakładka, którą ostatnio przyniósł Ci listonosz



Najnowszą zakładką w mojej kolekcji jest ta fioletowa na górze. Jest prześliczna, z jednej strony ma srebrne nadruki promujące WBP w Krakowie, a z drugiej Radio Kraków. Skąd ją wzięłam? Zalazłam w Eliocie, którego wypożyczyłam przedwczoraj na Rajskiej. Nie oddam, chyba że do moich drzwi wtargnie policja zakładkowa, targając ze sobą prawowitego właściciela i pokaże nakaz zwrotu.

O tej czarnej zakładce pisałam na fejsbuku Rozkmin, jak tylko do mnie przyszła. Do tej pory nie wiem, kto dokładnie i w jakim celu (bo podejrzewam, że to jakiś chłyt matetindody, nie ma takich cudów w tym kraju!) mi ją przysłał. Po prostu pewnego pięknego dnia dostałam list, w liście nic prócz tej eleganckiej zakładki. Ani żadnej reklamy, ani żadnej wskazówki, prócz nadawcy - pewnej firmy warszawskiej, która zajmuje się promocją iluś tam wydawnictw. Także ten. Nie wierzę, że to tak po prostu, bez zysku, bez ukrytego powodu ktoś wysyła tak cudowne podziękowania dla czytelników.


Tag mi się skończył, więc to czas na zakładki nietypowe. Mam grubą panią, która mocnym magnesem trzyma kartki, gdy trzeba - to z empikowej kolekcji kolaży Szymborskiej. Niestety jest trochę uciążliwa w używaniu. Mam wrażenie, że mogłaby być połowę mniejsza, a przez to poręczniejsza. Dalej jest matrasowy kot, też na magnes, ale wyjątkowo wytrzymały, zgrabny i praktyczny. Zaczęłam go ostatnio częściej używać. Wreszcie Jim Morrison, czyli zakładkowy wybór numer jeden mojego kota i znalezisko po poprzednich lokatorach. Podczas robienia zdjęć kotek zaczął się bawić tą gumeczką, a potem chciał cichcem czmychnąć, wynosząc Morrisona do kociej świątyni rzeczy zgubionych przez właściciela. Paskuda.



A oto cała reszta moich zakładek, które mniej lub bardziej mi się podobają. Przepadam szczególnie za tymi z Warszawskich Targów Książki, Czułego Barbarzyńcy, Książki w Mieście, De Facto, Piotrusia Pana.

W większości dostałam je podczas różnorakich targów w celach promocyjnych. Nie lubię zakładek z okładkami innych książek, są zbyt nachalne i mało osobiste. Powinnam chyba dużą część wyrzucić. A może po prostu wezmę na następne spotkanie blogerów i rozdam? No bo błagam, mam tego tyle, że nawet gruba baba nie pomieści w swych magnesowych objęciach:


A u Was jak stoi sprawa z zakładkami? Czego używacie do zaznaczania stron? Macie swoje ulubione zakładki? Zapraszam do przechwycenia tagu, dostosowywania do swoich potrzeb i dzielenia się zdjęciami swoich kolekcji!