Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Ceremonia parzenia herbaty, konkurs i latający człowiek. Czerwone dziewczyny



To nie Macondo Marqueza. To zagłębie przemysłowe na prowincji Japonii, ciche, ale pracowite miasteczko Benimidori, lata pięćdziesiąte ubiegłego wieku. Dziesięcioletnia Manyō widzi zasmuconego, latającego człowieka po raz pierwszy.

Za kilka lat los pokieruje ją do domu, o którym mieszkańcy Benimidori mówią "czerwony u góry". Mieszkający tam od lat Akuchibowie to tradycjonaliści, zamożni fabrykanci, zarządzający wielką hutą żelaza, zapewniającą pracę połowie ludności w okolicy. Dostrzegająca przebłyski przyszłości, niepiśmienna wieszczka Manyō z czasem zostanie matroną rodu, babką opowiadającej całą historię ze swojej perspektywy Tōko.

Wpis przeplatany będzie fotorelacją ze spotkania Światowy Dzień Książki z #52BookChallengePL w księgarni pod Globusem. Przy mikrofonie Marcin Gnat, organizator akcji #52BookChallengePL.

Powieść podzielona jest na trzy części. Pierwsza skupia się na cichej Manyō, pozostającej na obrzeżach społeczności zarówno z powodu wizji, jak i pochodzenia od „ludzi gór”, tajemniczego, koczowniczego plemienia „cudzoziemców”. Druga podąża przede wszystkim za losami Kemari, najstarszej córki i najdzikszej z pięciorga dzieci Manyō, buntowniczki przewodzącej dziewczyńskim gangiem motocyklowym, a następnie autorki bestsellerowej mangi shōjo z lat osiemdziesiątych. Trzecia część oddaje w zupełności głos Tōko, urodzonej w przełomowym 1989 roku córce nieokiełznanej Kemari, która, jak twierdzi, „nie ma dla [nas] żadnej własnej opowieści”. Ma za to dla nas... prawdę. To wraz z nią zrywamy nostalgiczną zasłonę gawęd z drugiej ręki, odrzucamy myślenie magiczne, osobiste mrzonki, subiektywne zakrzywienie rzeczywistości. W miarę jak Tōko próbuje poznać fakty na temat przeszłości rodzinnej, czytelnik zastanawia się nad naturą opowieści jako takiej oraz źródłami fantastycznych historii i legend.

Czy faktycznie współczesność odziera rzeczywistość z magii? A może ta magia nigdy nie istniała, wytworzona w ciasnych umysłach ludzi z prowincji, przetworzona przez wierzenia i przywidzenia?

Podczas spotkania odbył się nie tylko pokaz ceremonialnego parzenia herbaty. Uczestnicy dostali po czarce japońskiej herbaty, smakołyki i książki!

Czerwone dziewczyny to szeroko zakrojona narracja, rozpisująca wielopokoleniową sagę kobiet z rodziny Akakuchibów na tle formujących rzeczywistość wydarzeń historycznych. Powieść próbuje pogodzić nieuchronne przemiany dążące do praktycznej, jednowymiarowej nowoczesności z wieloznacznym, zagadkowym magicznym realizmem przeszłości. Przekrój połowy wieku dokumentuje zmiany zachodzące w społeczeństwie japońskim, łączy globalne wydarzenia ekonomiczne i postępy technologiczne z powojennymi losami osobliwej rodziny: kryzys naftowy, efekt „bańki mydlanej”, japoński cud gospodarczy, bezrobocie. Jednocześnie próbujemy zrozumieć fascynującą psychikę kobiet z różnych czasów, poczynając od lat, gdy związki małżeńskie zawierano w ramach umowy, a po nagłej śmierci młodego człowieka palono fioletowe kadzidła, by przybyli ludzie gór i zabrali ciało, kończąc na czasach hoteli miłości i szybkich wycieczek samochodowych nad morze.

Sakuraba używa prostego, oszczędnego języka, dobrze znanego ze stylu innych pisarzy japońskich, najbliżej jest jej chyba jednak do Murakamiego. Czerwone dziewczyny to nie jest powieść wybitna, choć do takiej aspiruje. Za dużo w niej klisz, scen i motywów powtarzanych po milion razy w różnych wersjach w niezliczonych mangach, anime i popowej japońskiej kinematografii. Niektóre momenty rozpisane są tak rysunkowo, że jako osoba, która swoją ilość japońskiej kultury popularnej wchłonęła, natychmiast widziałam je w formie typowego rysunku ze strony komiksu. Może to dlatego, że autorka pisze też tak zwane light novels, czyli lekkie powieści dla nastolatków w komiksowym formacie. Jej powieści były ekranizowane zarówno jako filmy aktorskie, jak i anime.



Co więcej, powieść cierpi też z powodu sporej nierówności. Dla mnie pierwsze dwie części, choć bardzo różne ze względu na klimat czasów, czytało się z przyjemnością i fascynacją. To widziane z zewnątrz urywki historii, okraszone komentarzem Tōko. Ostatnia część, choć można doceniać jej bezpośredniość i ciągłość narracji, a także sam pomysł zwątpienia w wiarygodność historii rodzinnej, wieje momentami nudą i mało wnosi. Rozwiązanie zamyka powieść klamerką, ale z powodu kompozycyjnie słabo wyważonego śledztwa, całość lekko utyka, a sentencjonalny ostatni akapit zgrzyta pustosłowiem.

Wydaje się, że Sakuraba miała świetny pomysł na powieść i fantastyczny materiał, ale ją to nieco przerosło. Czerwonym dziewczynom niewiele brakuje do wyśmienitej literatury. Mimo to czyta się je nieźle, szczególnie mistyczne początki i awanturniczy środek, a wielbiciele Japonii będą wniebowzięci obrazkami z malowniczej, tradycyjnej rezydencji. Trudno też nie docenić pięknego wydania, intensywności czerwieni na okładce i świetnej roboty tłumacza, który pilnie, ale nienachalnie wyjaśnia wszelkie elementy egzotycznej kultury i zależności, które mogłyby sprawić trudność w rozumieniu.

Mnie osobiście ciekawi Watashi no Otoko, czyli „Mój mężczyzna”, druga powieść Sakuraby, która została uhonorowana Naoki Prize, czyli nagrodą, do której Czerwone dziewczyny były tylko nominowane. Ciekawe, czy dostaniemy ją w polskim tłumaczeniu?


Czerwone dziewczyny. Legenda rodu Akakuchibów

Kazuki Sakuraba

Wydawnictwo Literackie, 2017
przekład: Łukasz Małecki
483 strony 
Odczucia: ★★★★/★★★★★
Za egzemplarze dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!






Premiera Czerwonych dziewczyn już 27 kwietnia, a tymczasem możecie je dostać ode mnie, bo niniejszym ogłaszam konkurs-rozdawajkę w klimacie japońskim!

Wystarczy w komentarzu pod wpisem (tu zostawcie też swój adres mejlowy) albo pod linkiem do tego wpisu na Facebooku Rozkmin napisać, którą z tych dwóch pozycji byście chcieli, Zagubionych w Tokio Marcina Bruczkowskiego czy Czerwone dziewczyny Kazuki Sakuraby, a ja wylosuję zwycięzców i czym prędzej je do Was wyślę:)

Uwaga – do Czerwonych dziewczyn dołączona będzie drobna niespodzianka, a Bruczkowski (uwielbiam gościa) zaskoczy czymś naprawdę wyjątkowym!


Regulamin konkursu:

1. Wyłącznym organizatorem konkursu jest właścicielka bloga Rozkminy Hadyny.
2. Nagrodą są poniższe książki z prywatnej biblioteczki (nowe): Zagubieni w Tokio Marcina Bruczkowskiego oraz Czerwone dziewczyny Kazuki Sakuraby.
3. Aby wziąć udział w konkursie, należy:
- być publicznym obserwatorem bloga (na Facebooku lub/i Instagramie)
- udostępnić w dowolny sposób informację o konkursie (może być na własnym blogu przez opublikowanie bannera na czas trwania konkursu albo na Facebooku, jak tylko chcecie)
- potwierdzić chęć udziału w zabawie poprzez komentarz pod tym postem (i podać e-mail kontaktowy!) albo pod linkiem do tego wpisu na Facebooku i podać, o którą książkę chcecie walczyć
4. Konkurs trwa od 24 kwietnia do 27 kwietnia 2017 r.
5. Wyniki zabawy zostaną ogłoszone do trzech dni od zakończenia.
6. Zwycięzca zostanie wybrany poprzez losowanie spośród zgłoszeń spełniających wyżej wymienione wymagania.
7. Zwycięzca ma 48 godzin od ogłoszenia wyników na odpowiedź na mojego maila z podaniem adresu, na jaki ma zostać wysłana książka/książki. Gdy zwycięzca nie zgłosi się, nagroda zostaje przekazana na rzecz innego uczestnika konkursu.
8. Aby przystąpić do rozdania trzeba być osobą pełnoletnią lub posiadać zgodę rodziców lub opiekunów.
9. Konkurs nie podlega przepisom ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach (Dz. U. z 2004 roku Nr 4 poz. 272 z późniejszymi zmianami).
10. Nagrody wysyłam lub dostarczam osobiście jedynie na terenie Polski.
11. Biorący udział w konkursie akceptuje powyższy regulamin.


Udanej zabawy i powodzenia!


WYNIKI KONKURSU



  • Zagubionych w Tokio Marcina Bruczkowskiego wygrywa Wiktoria S. (sześć osób walczyło!)
  • Czerwone dziewczyny Kazuki Sakuraby dostanie Karolina Sosnowska, wylosowana spośród piętnastu innych uczestników!


Gratulacje! :) Czekam na odpowiedź na mojego mejla z prośbą o adresy!