Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

wtorek, 3 maja 2016

W TERENIE#4: Za dużo emocji. SerialCon 2016


Majówka się udała. Konwent, festiwal foodtrucków i leniwe wygrzewanie się na dachu kamienicy udowadniają, że nie trzeba wyjeżdżać z Krakowa, żeby dobrze się bawić.

Jeśli obserwowaliście rozkminowego fanpage'a na Facebooku, to nie mogliście nie zauważyć tego zalewu informacji, przypomnień, a potem zdjęć z SerialConu. Tak, krakowski Serialkon z roku na rok stał się doroślejszy i jesienią zeszłego roku miał już bardzo profesjonalną oprawę. Znienacka jednak na wiosnę rozkwitł w pełni w formie dojrzalszego i bardziej profesjonalnego konwentu z lekko zmienioną nazwą, podczepionego do mocnej gałęzi festiwalu OffCamera. Pełny program możecie znaleźć tutaj.

Cała ta konwentowa metamorfoza nastąpiła dość nieoczekiwanie i szaleńczo szybko. Organizatorzy odezwali się do mnie zaledwie miesiąc przed imprezą, zapraszając do udziału. Ochoczo zaproponowałam poprowadzenie prezentacji o tłumaczeniu audiowizualnym. Można jej było posłuchać w niedzielę 1 maja w samo południe w Pauza In Garden, kawiarni ukrytej bezpośrednio pod Arteteką. Moja misja szerzenia świadomości o wadze i skomplikowaniu pracy tłumacza została wypełniona, bo podczas mojego wywodu wywiązały się dyskusje, a nawet wychodząc z budynku słyszałam jeszcze niecichnące rozmowy o dubbingu. Więcej o tym, o czym mówiłam podczas prelekcji pt. "Illusion Spells and an Invisibility Cloak. Introduction to audiovisual translation" można poczytać na stronie festiwalu.

Ostatnio Netflix zamiast skupić się na tłumaczeniu programów, próbował wybadać polskie gusta jeśli poprzez próbkę House of Cards z dubbingiem. Szum powstał nie tylko w internecie, ale i na sali:)

Niestety wybiegając w pośpiechu z domu zapomniałam wziąć kartę pamięci do aparatu, przez co zdjęcia robiła komórką moja koleżanka Szczub - wielkie dzięki za obecność i cierpliwość!

Widownia może i nie była pełna, ale za to żywo reagowała:)

Jednak to nie koniec opowieści o imprezie. Do ubiegłego piątku byłam przekonana, że mam przed sobą samą prezentację, do której się intensywnie przygotowałam. Tymczasem jedna koleżanka z pracy, przeglądając program SerialConu, zapytała znienacka:

- To ty jesteś w niedzielę dwa razy?

Zgłupiałam. Otworzyłam sobie program, przetarłam oczy, zamrugałam. Faktycznie, o 15:30 również 1 maja miała się odbyć dyskusja panelowa pt. "Fantazje historyczne, czyli period drama". Oprócz znajomego nazwiska współautorki zaprzyjaźnionego bloga Dobry film/Zły film, a także Zwierza popkulturalnegoRiennahery, widniało jak byk moje własne nazwisko. Hadyna miała rozkminiać przed publiką bez wiedzy merytorycznej, wyrażonej uprzednio wyraźnej zgody i nawet świadomości o tym, że jest wpisana w tym punkcie programu. Troszeczkę mnie to przeraziło, ale nie zraziło, bo jednak trzeba wziąć poprawkę na to, że składany na szybko konwent mógł lekko nie zagrać organizacyjnie, a ja zdecydowanie mu dopinguję.

Cóż, całe szczęście jakoś udało się przebrnąć przez tę dyskusję w niedzielę, zwłaszcza że dziewczyny, a w szczególności czujący się w temacie jak ryba w wodzie Zwierz, miały dużo do powiedzenia. Udało się wspomnieć i o Poldarku, i o Downton Abbey, i o The Paradise, i o adaptacjach studenckich lektur na anglistyce i wszelakich innych dobrościach. Prowadząca z bloga Kinem w Oko była urocza, atmosfera na sali przesympatyczna i ostatecznie nie wyszło tak źle, choć światło fleszy ustawionych bezpośrednio na nas przemieniło scenę w piekarnik.

Pałac Pod Baranami, rozkminiamy Rochesterów z ekranizacji.

Na pewno pojawię się na następnej edycji SerialConu za rok, choć tym razem będę uważniej zatwierdzać program;)

Dziękuję wszystkim tym, którzy wpadli, słuchali i dyskutowali!

0 komentarze:

Prześlij komentarz