Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

czwartek, 6 października 2016

NOWINY HADYNY: wrzesień 2016


Sporo się działo. Silent Reading Party, wywiady radiowe, MFKiG (powyżej zdjęcie zdobyczy z festiwalu), cudne książki, dziwne filmy i serialowe odkrycia roku. Przede wszystkim, zanim rozpocznę o nowinach, chciałam bardzo wszystkim podziękować za wsparcie i niegasnące zainteresowanie - Rozkminy Hadyny obserwuje już 300 osób na Facebooku! W połowie grudnia blog będzie też miał trzy lata, a do tego trzy osoby zapytały o koszulki z logiem od czasu wyprodukowania dwóch dla mnie (patrz ankieta po prawej, analizuję innych). Myślę już intensywnie, jak to uczcić:) Bądźcie ze mną!


We wrześniu czytałam między innymi tak:


O Miniaturzystce napiszę już niedługo, Jak każe obyczaj opisałam niedawno, komiksową Jessicę Jones chyba obrobię hurtem jak przeczytam drugi tom, a inne lektury były bardziej związane ze studiami. Gram też wciąż w Wiedźmina 3 - jestem już na Skellige!

A co oglądałam?


Steven Universe (2013– )


W czerwcu wspominałam, że obejrzałam kilka odcinków Stevena, serialu animowanego o czarodziejskich kamieniach szlachetnych z kosmosu (jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, obejrzyjcie sobie intro i od razu poczujecie klimat). We wrześniu zaczęłam oglądać od początku i mnie wciągnęło na dobre. Oglądałam z zacięciem póki nie dotarłam do najnowszego odcinka i jestem na bieżąco. Nawet shorty widziałam. I śpiewałam czołówkę na MFKiG. I słuchałam wielu coverów piosenek Gemów. I generalnie mamy teraz nawet plakat, który zawiśnie w mieszkaniu. Steven to naprawdę mądra, urocza i otwierająca oczy produkcja, którą będę karmić moje dzieci.


Mr. Robot (Serial TV 2015- )


Przemęczyłam też z Rybą pierwszy sezon Mr Robota. Jak pierwszy odcinek był zatykający i powalał na kolana, tak im dalej w las, tym gorzej. Słyszałam dużo zachwytów tym serialem, ale jak dla mnie jest zbyt męczący, nadęty i odtwórczy, a przez to nawet przewidywalny. Serio, kradnąc cały główny zwrot akcji z Fight Clubu, kradniecie też piosenkę Where Is my Mind? Szkoda, że nawiązując do American Psycho nie było latania na golasa z piłą mechaniczną. A maski FSociety nie dało się bardziej podobnej do Guya Faweksa zrobić. I z pewnością powtarzając po nocy za lektorem pozytywne hasełka o własnej wartości można przemienić się w zajadłą korposucz. Dobrze znać serial, dobrze docenić żabiookiegoRami Maleka, ale dalej oglądać nie będziemy, choćbyście nie wiem jak realistycznie pokazywali pracę w korpo (bohaterowie nawet blokują monitory odchodząc od biurka) i hakowanie.


Stranger Things (Serial TV 2016- )


Stranger Things to fenomen. Słowo o tym, że to fantastyczny serial rozeszło się jak wirus. To TRZEBA zobaczyć. Jak przy Mr. Robocie narzekałam na odtwórczość, przy Stranger Things inspiracje i nawiązania mogę tylko chwalić, tak dobrze są rozegrane. Historia, pomimo żerowania na nostalgii, filmach z lat osiemdziesiatych ubiegłego stulecia w stylu E.T, wyśmienitego kingowskiego klimaciku i mocnego posmaku Twin Peaks, jest świeża i pasjonująca, trudno się oderwać. Dziecięcy bohaterowie radzą sobie wyśmienicie, a Winona Ryder potrafi zrobić z rozmowy ze światełkami choinkowymi przejmujący, dramaturgiczny majstersztyk. Ścieżka dźwiękowa jest nieziemska, postacie pomimo grania na stereotypach totalnie wiarygodni, a starchy są naprawdę straszne. W sensie - miałam podczas oglądania gęsią skórkę, a jak zostałam potem sama w domu, czułam się mocno niepewnie. Już zapowiadali drugi sezon - i bardzo dobrze. Dowiemy się, co z Barb.


SlayersMagiczni wojownicy (Serial TV 1995- )


Po długich namowach i odgrażaniu się ze strony Ryba oglądamy wreszcie Slayersów. Myślałam, że będzie gorzej, a jest naprawdę całkiem przyjemnie. Dla niego to kreskówka dzieciństwa, druga po Dragon Ballu. Ja już swoją dawkę anime obejrzałam, w liceum obkładałam się mangami, oglądałam serię za serią, przerobiłam całe Naruto, pół Bleacha, miałam fioła na punkcie Death Note'a, należałam do fanklubu i jeździłam na konwenty. Na studiach zapał osłabł i jeśli obejrzę jedno anime na rok, to już dobrze (ostatnio - Attack on Titan). Nostalgia i zainteresowanie pozostaną na zawsze, ale się przejadło. Slayersi mogą się pochwalić galerią ciekawych bohaterów, z odcinka na odcinek coraz bardziej rozbudowywanym światem i przede wszystkim metahumorem w stronę Excel Sagi, ale nie aż tak zrytym i serwowanym ze smakiem. Ten serial to przede wszystkim zabawa gatunkiem, wyśmiewanie się z fantasy w wydaniu japońskim. Robi to dobrze.

Koszmar z ulicy Wiązów (1984)


Powyższy fragment powalił nas na łopatki. Nikt nie spodziewał się języka ze słuchawki.

A Nightmare on Elm Street miłam obejrzeć od wieków. Zabraliśmy się wreszcie za niego, bo wyszło dłuższy czas temu, że nie wiem dokładnie, kim jest Freddy Krueger. Było przezabawnie, ponieważ standardy w horrorach i wrażliwość publiczności zmieniło się mocno od lat osiemdziesiątych, a prymitywne efekty specjalne momentami wywoływały salwy śmiechu. Film powstał podczas boomu na slashery, ale o dziwo udało mu się trochę zaskoczyć jeśli chodzi o bohaterów. I do tego w połowie seansu siadły nam korki, zgasło światło i generalnie zrobiło się straszno. Dużym minusem jest wiek aktorów. Choć można uwierzyć, że dwudziestojednoletni Johnny Deep jest nastolatkiem (te pucki!), to jednak Amanda Wyss miała blisko dwadzieścia pięć lat. I to bardzo widać.


Księga dżungli (2016)


Na ostatek trzy słowa o najnowszej Księdze dżungli. Disneyowskiej produkcji nigdy nie oglądałam w całości, nie znam bohaterów oprócz Mowgliego, nie czytałam nic Kiplinga oprócz wiersza The White Man's Burden. Podobno ta Ksiega... ma być nową "oryginalną" wersją dla młodego widza - jest też dla mnie. Było ładnie, poprawnie. Końcówka mocno przesadzona. Podobało się, ale bez szału.


https://www.facebook.com/events/344672862536383/

Na koniec przypominam, że po sukcesie poprzedniego cichego czytania, ustaliliśmy z Boną spotkania comiesięczne. 23 października macie szansę się ze mną spotkać na kolejnym Silent Reading Party! Strona wydarzenia: tutaj. Jeśli nie wtedy, to za tydzień będę intensywnie się rozbijać po Targach Książki. Do zobaczenia!