Tak się złożyło, że w zeszłym roku w lutym brałam udział w Walentynkowej Książkomanii i podczas wydarzenia facebookowego czytałam Jedenaście tysięcy pałek, czyli miłostki pewnego hospodara Guillaume'a Apollinaire'a, również w tym roku w lutym wciągnęłam się w ciekawe wyzwanie blogerskie na Facebooku. Luty tylko z Idiotą przyciągnął mnie przede wszystkim z tego względu, że od bardzo dawna obiecywałam sobie, że poznam bliżej księcia Myszkina i szaloną Nastazję Filipownę, o których słyszałam jeszcze w liceum. Do tego jeszcze miałabym doborowe towarzystwo zagrzewające do wspólnego czytania: wraz z zadeklarowanymi trzydziestoma pięcioma uczestnikami, również organizatorki: Małgosię Ekrudę, Magdę od bloga Skrytka na kulturę, Aleksandrę z Parapetu Literackiego i Marlenę tudzież Panią Bookowską. Ukłony i podziękowania dla pań za wspaniałą inicjatywę i motywację! Czegóż chcieć więcej?
Choć do wyzwania dołączyłam późno, bo ostatecznie zdecydowałam się i zamówiłam własny egzemplarz Idioty jakoś w połowie lutego, udało mi się rygorystycznie podjeść do tej ponad sześciusetstronicowej cegły. Podzieliłam strony na dni, a następnie czytałam sumiennie tyle dziennie, by skończyć do końca miesiąca. I się udało! Dokładnie dwudziestego ósmego lutego dotarłam do końca. Przez kilkadziesiąt pierwszych stron nawet słuchałam chwilę audiobooka czytanego przez Jacka Rozenka, czyli dobrze znany głos Geralta z gier o wiedźminie, ale jednak szybciej szło na papierze. Ile się jednak nazachwycałam nad tym czytaniem - to moje:)
Sam przekład pani Heleny Grotowskiej wchodził wyśmienicie, gładko, przyjemnie i bez najmniejszych potknięć. Choć słuchałam też trochę w przekładzie Jerzego Jędrzejewskiego, nie miałam problemów w przesiadkach między wersjami, choć były pewne różnice - te najbardziej zauważalne w imionach postaci, bo np. u Jędrzejewskiego siostrą Gani była Warwara Ardalionowna, u Grotowskiej - Barbara Ardalionowna. Podczas czytania i słuchania dzieliłyśmy wrażenia m.in. z Małgosią (Ekruda), która słuchała częściowo audiobooka w wykonaniu Wojciecha Pszoniaka - podobno lektor miał manierę podkręcania postaci w stronę cynizmu i fałszu. Rozenek z kolei, miałam zaś wrażenie, szedł bardziej w stronę teatralnego zamyślenia i poetyckości. Zarówno jeden, jak i drugi z powodu takiej aktorskiej maniery wywołali wrażenie zbytniej powolności i sztuczności czytania, przez co obie w pewnym momencie porzuciłyśmy audiobooki. Gdybym mogła Rozenka przyśpieszyć, słuchałabym dalej:)
Galeria otaczających Myszkina typów zdecydowanie odstręcza: to karierowicze, jak Gania, bezwzględni gwałtownicy, jak Rogożyn, pijacy i mitomani - jak generał Iwołgin czy Lebiediew, osoby całkowicie nijakie, ale o wysokiej pozycji społecznej dzięki swojej nijakości - tu przede wszystkim mowa o takim Pticynie, wreszcie głupcy i łajdacy jak chociażby Fierdyszczenko. Postaci kobiece są nie lepsze, ale na główny plan wybijają się dwie związane z wielokątami miłosnymi: Nastazja Filipowna i Agłaja Iwanowna. Ta pierwsza uosabia ciemną stronę płci pięknej, to typowa, niestabilna, momentami absolutnie stuknięta femme fatale, ta druga - dziewiczą niewinność i dziewczęcą naiwność. Obydwie są sobie równe, jeśli chodzi o niejasność uczuć, dzikie wymysły i intryganctwo; Dostojewski nie odmalowuje tutaj kobiet z krwi i kości, a moim zdaniem krzywdzące jin i jang swojej własnej wizji niepoznawalnej tajemnicy psychiki kobiecej.
Ale czy powieść zachwyca? Wiadomo, Dostojewski wielkim pisarzem był i jak nie zachwyca, jak zachwyca i tak dalej. Ja przed Idiotą na kolana z wrażenia nie padłam, ale biję się w piersi, że nie sięgnęłam wcześniej, bo historię księcia Myszkina trzeba poznać i zrozumieć. Oprócz tego zachwyciły mnie w szczególności fragmenty obnażające szaleństwo gwałtownej, nieokiełznanej duszy rosyjskiej, pokroju obłąkańczych wędrówek po Petersburgu z pijanym towarzystwem zakłamanego generała, wariackich scen w saloniku Nastazji Filipowny, podbijanie ceny o jej rękę, kultowe wrzucenie stu tysięcy rubli w ogień pod wpływem kaprysu, notoryczne uciekanie sprzed ołtarza, mroczna, bohuńska postać Rogożyna. Gorzej było przebić się przez nudne, bezcelowe często pogaduszki socjety na wakacjach na wsi, czytanie listu zaglądającego śmierci w oczy Hipolita, męczyła głupiutka Agłaja i tak bierny książę Myszkin.
Trudno jednak nie spostrzec, że powieść wcale się nie zestarzała, jeśli chodzi o przesłanie. Chrześcijańskie cnoty, tak samo jak w salonach dziewiętnastowiecznej arystokracji petersburskiej, są w życiu codziennym tak naprawdę pogardzane i wyśmiewane. Każdy coach powie, że trzeba być przebojowym, trzeba umieć się dogadać, zmanipulować i dobrze ustawić w życiu, żeby osiągnąć pożądany sukces, a miłosierdzie może zaprocentować tylko po zmonetaryzowaniu, przełożeniu na doraźne zyski w kieszeni. Kto nadstawia drugi policzek i oczekuje, że łagodnością zmieni świat, ten idiota.
Idiota
Fiodor Dostojewski
Wydawnictwo MG, 2016
Tłumaczenie: Helena Grotowska
Tłumaczenie: Helena Grotowska
649 stron
Odczucia: ★★★★/★★★★★
________________________________
________________________________