Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

czwartek, 19 czerwca 2014

Burdel Gogola i stepy szerokie

Taras Bulba

Mikołaj Gogol

Subculture Books

2008 


Ty, sułtanie, diable turecki, przeklętego diabła bracie i towarzyszu, samego Lucyfera sekretarzu. Jaki z ciebie do diabła rycerz, jeśli nie umiesz gołą dupą jeża zabić. Twoje wojsko zjada czarcie gówno. Nie będziesz ty, sukin ty synu, synów chrześcijańskiej ziemi pod sobą mieć, walczyć będziemy z tobą ziemią i wodą, kurwa twoja mać. Kucharzu ty babiloński, kołodzieju macedoński, piwowarze jerozolimski, garbarzu aleksandryjski, świński pastuchu Wielkiego i Małego Egiptu, świnio armeńska, podolski złodziejaszku, kołczanie tatarski, kacie kamieniecki i błaźnie dla wszystkiego co na ziemi i pod ziemią, szatańskiego węża potomku i chuju zagięty. Świński ty ryju, kobyli zadzie, psie rzeźnika, niechrzczony łbie, kurwa twoja mać.

 List Kozaków zaporoskich do sułtana tureckiego

Nie będę ukrywać, że od momentu, gdy jako młode dziewczę przeczytałam Ogniem i mieczem, a potem obejrzałam sobie dokładnie smagłe oblicze i harde, sokole spojrzenie Domogarowa w ekranizacji, jestem w Kozakach i burzliwym dla Polski XVII wieku absolutnie zakochana. Te golone łby, wąsate gęby, końskie grzbiety, wino, puste stepy, burzany, trawy, chwasty i zioła. Serce się rwie do tych wyidealizowanych, dzikich, romantycznych wyobrażeń. Nic, tylko chwytać szable i na siodło, gnać gdzieś na koniec świata...

Dumka na dwa wąsy.

Okładka Tarasa Bulby pokazuje obraz Ilji Riepina, przedstawiający Zaporożców zaśmiewających się nad tworzoną właśnie odpowiedzią do sułtana. Panowie są rubaszni, zaczerwienieni, niektórzy widocznie pijani, jednak wszyscy pod bronią, groźni, złowieszczy. Mikołaj Gogol, słynny pisarz rosyjski, autor komedii obyczajowych i utworów satyrycznych i wielbiciel Ukrainy, popełnił swego czasu szczupłą powieść historyczną. Gloryfikował w nim kozaczy styl życia, waleczność i ideały.

  Ilji Riepin, Kozacy piszą list do sułtana

Oprócz tego opisywał tych paskudnych i niesprawiedliwych Polaków, którzy uciśniali Zaporożców i przebiegłe, wstrętne Polki, które uwodziły młodych junaków. Taras Bulba jest szaleńczo mityczny, wręcz homerycki, jak udowadania pewien dziennikarz, stąd też faktycznie lepiej nie brać tej powieści na poważnie. To znaczy jako utwór stricte historyczny, realistyczny - bo dojdziemy do zarzutów, że jest też i antypolski, i antysemicki, i szowinistyczny, i w ogóle się kupy nie trzyma. Pisany w konwencji baśniowej, niczym z opowiadania Szeherezady czy babulinki zaa pieca, Taras opowiada o rytuale przejścia. Młodzi chłopcy wracają ze szkół do domu rodzinnego na Siczy, a ich ojciec stwierdza, że to czas, by zrobić z nich mężczyzn.

I dzięki swoim szerokim wpływom i sprytowi wywołuje małą wojnę z Polakami, by synowie mogli zmężnieć i się zaprawić w bojach.

Tak dochodzi do oblężenia polskiego miasta. Polacy za murami przymierają głodem, a Kozacy wytrwale wyczekują pod murami. Jeden z synów Tarasa przekrada się jednak do środka z bochenkami chleba, odkywszy, że przymiera tam głodem jego ukochana polska szlachcianka. W ten sposób wywiązuje się cały łańczuch zdarzeń, który prowadzi do tragedii.

Kozacy są wyidealizowani, ale i mocno przerysowani. Tak samo Polacy, Żydzi i Turcy. Tak naprawdę jednocześnie wszystkie nacje przedstawione są w krzywym i różowym zwierciadle. Dlaczego? Czy to uprzedzenia, zabieg literacki, konwencja? Mnie jako czytelnikowi jest całkowicie obojętne. Z jednej strony zaśmiewam się z dystansem, z drugiej zachwycam antyojczyźnianie, obserwując rozgrywajacą się przed oczami wyobraźni baśń z Dzikich Pól.

 Józef Brandt, Na Dzikich Polach

Co ciekawe, pierwsze tłumaczenia Tarasa Bulby na polski (jeszcze z 1850 roku) nie przetrwały do naszych czasów. Dopiero w 2002 roku ukazało się pierwsze tłumaczenie, przybliżające ten praktycznie nieznany w naszym kraju utwór. Edycja, którą ja czytałam, anglojęzyczna, została opatrzona wstępem Eugene'a Hütza, wokalisty cygańsko-punkowego zespołu rockowego Gogol Bordello. Nazwa nowojorskiego zespołu jest właśnie hołdem złożonym tej książce, Mikołajowi Gogolowi i korzeniom muzyka. Czytało się zaiste z równą przyjemnością, jakąś sprawiło Hützowi pisanie tego wprowadzenia.

W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz...


12 komentarzy:

  1. Ach, Domogarow <3 "Ogniem i mieczem" lubię właśnie ze względu na Bohuna i Zagłobę. No, w sumie Podbipięta też był w porządku.
    Co do tej książki... to raczej nie jest dla mnie. Mam wrażenie, że nie polubiłybyśmy się z nią. Dlatego podziękuję :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, Bohun, Zagłoba, Podbipięta - i jeszcze Rzędzian, to dla nich się ogląda <3

      Usuń
  2. Mam zamiar przeczytać całą trylogię, jak na razie za mną tylko "Potop", "Ogniem i mieczem" oglądałam milion razy i uwielbiam, ach ten Domogarow :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też dla Bohuna oglądałam "Ogniem i mieczem" :D dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna ;p

      Usuń
    2. Ooch, to będęe bardzo dopingować, żebyś przeczytała całość!

      Usuń
    3. Jakoś trudno mi się do tego zabrać, bo książki przerażają swoją objętością, ale jak postanowiłam tak zrobię, trzymaj kciuki :D hahah Bohun <3

      Usuń
  3. Historia brzmi jak z bajki... bardzo smutnej bajki. Może jak dopadnę to przeczytam. Jedno tylko mi się ciśnie na usta: kiedyś to ludzie tak pięknie przeklinać potrafili :) Co za barwność i finezja, aż chce się czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla takich właśnie odkryć lubiłam przeglądać podręczniki do historii:)

      Usuń
  4. Książka raczej nie dla mnie. Jako umysł ścisły, z historią się nie za bardzo zaprzyjaźniłam :D Ale kto wie, może kiedyś? Za to zainspirowałaś mnie do oglądnięcia "Ogniem i mieczem"! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie klimaty, więc chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń