Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

piątek, 13 maja 2016

Lajfstajl według Marii Antoniny i dzióbek Bolesława

Facecje

Maciej Kaczyński, Patryk Bryliński


Otwarte, 2015
humor, internety
Strony: 256
Odczucia: ★★★★/★★★★★

Przewijało się to w internetach. Czasem człowiek się napotykał na te obrazki. Nigdy jednak nie weszłam na fanpage Facecji i nie czytałam po kolei wszystkiego. I nie doceniłam autorów tak bardzo, jak wtedy, gdy po zeszłorocznych Targach Książki w Krakowie usiadłam sobie wygodnie z książką w ręce i zaczęłam ryczeć ze śmiechu jak oszalała hiena.

W sam raz na juwenaliowy piątek trzynastego:>

Dwóch inteligentnych i kreatywnych chłopaków, jeden po historii sztuki, drugi po doktoracie z filozofii, połączyło ironiczne podejście do mediów społecznościowych i współczesnego języka Polaków w sieci z wiedzą o historii, literaturze, sztuce, kulturze i nauce. W ten sposób powstały Facecje. Pomysł prosty i wcale nie innowacyjny - znane postacie wypowiadające się przez smsy czy na Facebooku to stara rzecz, spójrzcie chociażby na Texts From Superheroes. Ale Facecje są wyjątkowe, bo pokazują zdecydowanie wyższy poziom erudycji niż przeciętne internetowe żarty i przede wszystkim, są po polsku i nawiązują do naszych ojczystych realiów. Drugą podobną stroną są jeszcze Sztuczne fiołki.

Wśród facebookowych komentarzy i statusów znajdą się też całe serwisy. Są fantastyczne.

Wypowiadając się w imieniu filologów, muszę zdecydowanie pochwalić umiejętność autorów do podchwycenia specyficznego języka, używanego przez Polaków w mediach społecznościowych. A może nawet nie języka, ale kilku odmian swego rodzaju żargonów: żargonu dziennikarskiego, żargonu coachów, żargonu fanpage'y biznesowych i motywacyjnych, żargonu imprezującej młodzieży, przede wszystkim zaś - języku samokreujących się Polaków. Wszystko to zdrowo okraszone solidną ilością hasztagów, linków, nawiązań i emotek. Palce lizać.


Wraz z rejestrami języka, Facecje świetnie wychwytują trendy i tendencje w polskim internecie. To, co obecnie jest na topie bardzo szybko się zmienia, więc możliwe, że żarty mogą się przeterminować, ale mimo to trudno nie zaśmiewać się do łez ze szkoły uwodzenia Rasputina czy królowej Bony zachęcającej do diety. Zabawa się samą formą wpisów, komentarzy, odnośników, smsów i zdjęć, które opisują naszą rzeczywistość na portalach i przeniesienie jej do przestrzeni historycznej i kulturalnej to strzał w dziesiątkę.

To swoiste przedłużenie Monty Pytona na papierze, zamiast gry z konwencją dziennikarstwa telewizyjnego, jest gra mediami społecznościowymi. Kwiczałam z uciechy jak głupia.


Już od pierwszych stron dostaje się drgawek ze śmiechu, gdy widzi się teksty promujące Facecje, rzekomo wypowiedziane przez różne historyczne i literackie postaci. "Strata czasu" - mówi ponoć Proust. "Strata kasy" - Rockefeller. "Zajebiście śmieszne" - Eliza Orzeszkowa. Mnie to bierze, serio.


To, że Kopernik dodaje tutaj link do wymyślonego fanpage'a, jest tak bardzo meta, jak incepcja. Fanpage postujący zabawne teksty o nieistniejących fanpage'ach... Facecje mimo to wymyślają całe tony zabawnych, bardzo prawdopodobnie brzmiących teksów na tytuły facebookowych stron:)


Chciałabym poczytać jakiś bardziej naukowy, kulturoznawczy tekst, który komentuje Facecje. Może ktoś coś?...


Może przestanę już pisać jakieś niemądre komentarze i Was po prostu zostawię z moimi ulubionymi kawałkami?...


#HiobaćBiedę i #BadLuckHiob, płaczę.


Komentarz odnośnie Malczewskiego w dwóch słowach i dwóch obrazach, ale za to jaki wymowny. Ktokolwiek, kto przeglądał obrazy Malczewskiego i zaśmiewał się z jego wymuskanych, wystylizowanych autoportretów wrzucanych do różnych obrazów, nie może się nie zgodzić, że to bardo trafna obserwacja.



A te smsy między Rimbaudem i Verlainem złapały mnie za serce. Po pierwsze, uwielbiam film Całkowite zaćmienie, po drugie, mam słabość do poetów przeklętych, a po trzecie, gdy to czytałam, akurat byłam po wykładzie, na którym właśnie mówiliśmy o listach jasnowidza i tekście "ja to ktoś inny"... Jak się nie zachwycać takim humorem:)

Powiem szczerze, że nie żałuję ani jednej złotówki poświęconej na książkowe wydanie Facecji. Materiały dodatkowe - wywiady z "celebrytami" pokroju Marii Antoniny (wersalskie szafiarki, wspólny alkowing i lifestyle po królewsku!) czy Hegla dają radę, choć można by się bez nich obejść. Mimo to wolę papier niż ekran. A ten Mickiewicz ze smartfonem na okładce jest bardzo stylowy.


A na zakończenie tego jakże konstruktywnego i pełnego treści wpisu - Fotogeniczny Bolesław. 


DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM. 
#BlogerstwoMocno #NowaNocia #SubskrybujciePliska

0 komentarze:

Prześlij komentarz