Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

niedziela, 13 grudnia 2015

Abisyński cesarz, angielski król i złota łyżeczka

Bohumil Hrabal

Obsługiwałem angielskiego króla

Agora S.A., 2011
Tłumaczenie: Jan Stachowski
179 strony

Gatunek: gawęda, groteska, humor
Odczucia: ★★★★/★★★★★


Słuchajcie, co wam teraz powiem.

Kto mógłby wziąć na poważnie śmiesznie niskiego obszczymurka, uwijającego się w Hotelu Praga na prowincji Czech młodziutkiego pikolaka o nazwisku Dziecię? No właśnie. Chłopakowi Bozia wzrostu może i poskąpiła, ale raczej szczodrze szafowała rozumem. Jan Dziecię szybko uczy się, jak wielką radość i możliwości dają wielkie pieniądze, jak można podnieść swój status poprzez wizyty w ekskluzywnych burdelach, jak wielką przyjemność dają płatki róży ułożone na brzuchu pięknej kobiety. Ucieka się do najwymyślniejszych sposobów, by zarobić zgrabną sumkę, a się nie zarobić, na niski wzrost radzi sobie wysokim kapeluszem, wysokimi obcasami i ciasnym kołnierzykiem, który zmusza go do wiecznego zadzierania nosa. Marzy mu się zostanie milionerem i otwarcie własnego hotelu.

Gawęda naszego pyskatego, obrotnego i niesamowicie zabawnego antybohatera snuje się niczym szalony sen, spuścizna wesołych opowieści o dobrym wojaku Szwejku. Dziecię nie ominie żadnej okazji, by zarobić, przelecieć ładną panienkę czy dobrze się zabawić, jednak to jego praca jest dla niego świętością i największą chlubą. Zawodu uczy się od najlepszych: w hotelu Paryż w Pradze uważnie obserwuje oberkelnera, pana Skowronka, który potrafi po jednym spojrzeniu na wchodzącego klienta przewidzieć, co ten klient będzie zamawiał, kim jest i czego oczekuje. Co prawda dla zdobycia takich umiejętności chłopak musi przegrywać regularnie zakłady z kelnerem, ale utrata tych paru groszy się opłaca. W końcu pan Skowronek obsługiwał samego angielskiego króla!

Skoro już czytam Hrabala, to musiałam włożyć do niego zakładkę z Czułego Barbarzyńcy.
Dziecię ma lotny umysł i czułe ucho, wie, kiedyś zmilczeć, ale też dokładnie zdaje sobie sprawę, co się wokół niego dzieje. Z całym profesjonalizmem i bez mrugnięcia okiem obsługuje prezydenta Czech, który przyjechał do ukrytego, podejrzanie pustego hoteliku Cichy Kącik, gdy ten zabawia się ze swoją francuską kochanką. Za wspaniałe zasługi podczas wizyty abisyńskiego cesarza chłopak dostaje nawet specjalny order! Jednak gdy ginie złota łyżeczka i to właśnie jego oskarżają o kradzież (z zazdrości, ot co!), biedaczek próbuje się powiesić.

Mimo wszystko życie hulaki, spryciarza i oportunisty ostatecznie nie popłaca. Choć na początku wydaje się, że związek z prohitlerowską Niemką Lizą wyniesie go ponad resztę uciśnionych pod okupacją i pogardzanych Czechów, nie mówiąc już o zabezpieczeniu przyszłości, sielanka na łonie Trzeciej Rzeszy nie trwa długo.Ukochanej bomba urywa głowę, a Dziecię podejrzewany o działalność wywrotową trafia w łapska gestapo.

Trzeba mu jednak przyznać, że nasz wesoły Czech zawsze spada na cztery łapy i nigdy nie traci wiary w siebie. Ostatecznie dorabia się najmodniejszego hotelu w całej Pradze i ponad miliona na koncie... Cóż z tego, gdy zawirowania życiowe, zatwardziałość, konformizm i konsekwentny brak kręgosłupa odbijają mu się na starość czkawką. W głowie wciąż rozbrzmiewają uderzenia młotka, przebudzając głęboko skrywane sumienie. Ucieka więc jak najdalej od cywilizacji, gdzie wciąż chce komuś coś udowadniać, zgrywać i wymyślać. Zaszywa się w odciętej od świata chatce i poświęca iście syzyfowej robocie nad drogą, za przyjaciół mając jedynie zwierzęta i osądzające bezlitośnie lustro.

Doznaje wtedy olśnienia. Bierze swoją przeszłość i nawlekając jak paciorki różańca, przekuwa ją w narrację. Poprzez spisanie swoich dziejów szuka okupienia, wyzwolenia, spowiedzi. Zatraconej w pędzie za dobrami materialnymi drogi do innych ludzi. Utraconych gdzieś po drodze wartości duchowych, naturalnego piękna przyrody, bezinteresowności zwierząt.

Smakowita, ale i pożywna lektura.
To zadziwiające, jak czytając bardzo przyziemną książkę, liniową, dosłowną humoreskę, znienacka pod koniec orientujemy się, że tak naprawdę mamy w rękach parabolę, powiastkę filozoficzną, głęboko poetycką i wartościową pozycję krytykującą uległość, wyrachowanie i karierowiczostwo. Poprzez wszędobylski humor i Szwejkową gawędę przebija coś więcej, coś, co można łatwo przegapić w zasypanej śniegiem chatce podstarzałego już bohatera.

Do mojego wydania dołączona jest płyta z filmem (zachwyt!).
Uwielbiam to połączenie, bo zawsze po książce lubię zajrzeć do filmu. 

Dodaję zwiastun, bo sama jeszcze filmu nie obejrzałam, ale klimat jest bardzo w stylu Hotelu Budapeszt.

0 komentarze:

Prześlij komentarz