Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

sobota, 16 marca 2019

Daj się zauroczyć. "Oczy uroczne" Marty Kisiel


Co z tego, że dom kupiony na Allegro pod wpływem impulsu. Postawiony błyskawicznie w ciągu jednego lata, otoczony lasem, bez podłączonego prądu czy nawet zasięgu komórkowego. Uroczy, drewniany domek zasypał śnieg, a właścicielka beztrosko napawa się słodkim lenistwem i spokojem przytulnej chatki. W koszu pełnym kocyków zagrzebał się przyjazny, młodociany czort z wadą wymowy oraz trójnogi pies. Nic więcej do szczęścia nie trzeba.

No, chyba że Marta Kisiel ma coś tutaj do powiedzenia. Zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, w życzliwej lekarce Odzie budzi się gniewna natura wiły, czort Bazyl wyraźnie coś kombinuje, Roch niewytłumaczalnie zaczyna się boczyć, a w okolicy pojawiają się diabelnie groźne, przerażające stwory, wzmocnione magicznym czasem równonocy zimowej.

Oczy uroczne to trzeci tom serii po Dożywociu i Sile niższej, który powstał w ramach kontynuacji nagrodzonego Zajdlem opowiadania Szaławiła. Czy ktoś, kto nie czytał poprzednich części może się skusić na urok w oczach wiły? Jak najbardziej, bo jedynym elementem łączącym poprzednie części z Oczami urocznymi jest miejsce: chatka Ody została postawiona tam, gdzie niegdyś stała Lichotka, choć można doczytać Szaławiłę jako wstęp. Czy w takim razie wytrwali fani będą rozczarowani? Bynajmniej! Znajdą tu wszystko to, za co kocha się Kisiel. Kisiel krzepi, co tu dużo mówić; już wielokrotnie wspominałam o tym, jak bardzo uwielbiam tę niewymuszenie domową, cudowną atmosferę i niepowtarzalny humor.


Nowa bohaterka to czterdziestoletnia kobieta, której trudno nie lubić. Oda Kręciszewska nosi różowe glany, lubi się zaszyć w domowym zaciszu, ale potrafi wysiedzieć na nadgodzinach w poradni rodzinnej, gdy trzeba. A do tego jest wiłą, tylko że dowiedziała się o tym całkiem niedawno i do tej pory jeszcze nie zdążyła na dobre rozgryźć, co to dokładnie oznacza. Czasem wpada do niej Roch, słowiański demon pogody, milczący, ale pomocny facet. W jej piwnicy kryje się przejście do piekieł, wywędrował z niego zabawny, przyjazny czort, a czasem przypomina o sobie jego tatuś, zdecydowanie mniej przyjaźnie nastawiony. Wszystko jednak układało by się całkiem dobrze, gdyby nie słowiańskie demony i antyszczepionkowcy.

Pomimo wszechobecnego humoru i lekko zarysowanego trójkąta miłosnego, tak naprawdę to głównie opowieść o Odzie, która próbuje się odnaleźć w życiu, zarówno na poziomie fantastycznym, jak i zupełnie ludzkim. Z jednej strony to lekarka postawiona przed faktem powrotu odry i krztuśca, chorób dawno wyeliminowanych; profesjonalistka napotykająca fakcję ludzi nawołujących do odrzucenia szczepień. Budzi to w niej złość, frustrację i zniechęcenie, ale musi to przetrawić i znaleźć inne rozwiązanie niż gniew i krzyk. Z drugiej strony Oda to kobieta, która dowiedziała się całkiem niedawno, że wcale nie jest człowiekiem i że biologicznie niewiele ją łączy z własną rodziną. Jej wręcz nienaturalnie narastająca wściekłość, nie do końca uświadomione zdolności, brak wiedzy w zakresie istot mitologicznych i pogubienie uczuciowe czynią ją bardziej podatną na ataki bytów nadnaturalnych. A tymczasem do odkrycia czekają też tajemnice jej własnego pochodzenia...


Nienachalny, uroczy wątek romansowy wplata się idealnie w dwie ścieżki Ody, ludzką i mitologiczną. Po jednej stronie stoi Krzyś z przychodni, człowiek o wielkim sercu, słabych nerwach i słabości do słodyczy, a po drugiej chmurny płanetnik, chroniący ją bez słowa magicznymi zabezpieczeniami, występujący w pojedynkę przeciw wszelkim ciemnym mocom, piekący dodatkowe pierniki na święta, by zawieźć je do samotnej wiły. Oda zaś meandruje między tymi dwoma światami, próbując rozgryźć, która strona ją bardziej przyciąga i pomału dojrzewa do zrozumienia samej siebie.

Pisząc o Oczach urocznych, ciężko nie wspomnieć o Bazylu, który jest głównym elementem humorystycznym powieści. Przeciwwaga do niepowtarzalnego Licha z poprzednich części, mały czort z tyłozgryzem w skupieniu zajmuje się swoimi sprawami: pożera placki ziemniaczane w ilości przesadnej, zaprzyjaźnia się z ciamajdowatym Michałko, by grać z nim na komputerze i kręcić szemrane interesy, a przede wszystkim martwi się o jego kochaną „Odżinkę”. Większość jego wypowiedzi to czyste złoto.

Zastanawiając się głębiej, naprawdę nie mam żadnych negatywnych uwag co do tej powieści. To odtrutka na rzeczywistość i wszelkie smutki. Wciągająca, kojąca, prześmieszna. Wyśmienite połączenie mitologii słowiańskiej i komentarza na temat współczesnych problemów, doprawione solidną dawką humoru, ciepła i werwy. Mroczne starcie finałowe jest satysfakcjonujące, pełne napięcia i dobrze przemyślane. Czysta przyjemność czytania. Dajcie się zauroczyć.


Oczy uroczne

Marta Kisiel

Uroboros, 2019
352 stron
Odczucia: ★★★★★/★★★★★
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz recenzencki


0 komentarze:

Prześlij komentarz